czwartek, 16 września 2021

384. Jedź (NIE)bezpiecznie - 855. Do czego służą kierunkowskazy ?

384. Jedź (NIE)bezpiecznie - 855
Do czego służą kierunkowskazy i jak ich używać zgodnie z obowiązującym prawem podczas pokonywania skrzyżowania z tzw. pierwszeństwem łamanym?

Kolejny odcinek (855) "Jedź bezpiecznie" i kolejny raz Marek Dworak  z uporem ogłupia polskich kierowców w oparciu o prawo zwyczajowe Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, jak na ironię powołanych w 1997 roku do tego, by czuwać nad właściwą edukacją komunikacyjną polskiego społeczeństwa. 

Gdyby nie sprzeczne z obowiązującym prawem nauki ekspertów rodem z MODRD, WORD i PORD, powiedzmy sobie szczerze, uchodzących za ekspertów głównie z powodu zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji, a nie wiedzy i wykształcenia, nie byłoby problemów z właściwym używaniem kierunkowskazów na skrzyżowaniach o ruchu okrężnym oraz na skrzyżowaniach na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. 

Świadomie pomijam tych, którzy znając prawdę o bezprawnych praktykach w szkoleniu i egzaminowaniu WORD oraz GDDKiA w zakresie znakowania dróg, w imię swoich partykularnych interesów milczą lub cynicznie zapewniają o swojej trosce o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach. 

Za milczącym przyzwoleniem  niedouczonych i zachowawczych urzędników, mamy w Polsce dwie szkoły dotyczące zasad ruchu drogowego. Zwyczajową, obowiązującą bezprawnie w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego oraz ośrodkach szkolenia kierowców, reprezentowaną tu przez Marka Dworaka, byłego instruktora i wykładowcę OSK oraz egzaminatora i dyrektora MORD w Krakowie, opartą na nieuprawnionych wymysłach współtwórców i komentatorów starego kodeksu drogowego z 1983  roku, kodeksu wzorowanego na prawie drogowym ZSRR. Druga szkoła, funkcjonującą poza ośrodkami szkolenia kierowców, jest zgodna z obowiązującym od ponad dwóch dekad prawem ustawowym i prawem europejskim. Niestety z roku na rok przybywa kierowców, którzy przez wadliwe szkolenie nie rozumieją prostych i elementarnych zasad ruchu drogowego.

Marek Dworak i jemu podobni eksperci oraz ich uczniowie nie odróżniają zmiany kierunku ruchu pojazdu od zmiany kierunku jazdy, o czym jest mowa w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku. Z tego właśnie powodu nie mogą zrozumieć, że kierunkowskazy już dawno nie służą do wskazywania kierunku, strony skrzyżowania lub drogi na którą zamierzają wjechać. 

Kierunkowskazy od dawna służą jedynie do sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy, bez związku ze zmianą kierunku ruchu pojazdu wymuszonego np. kręceniem kierownicą, niezależnie od miejsca na drodze oraz od kąta lub promienia załamania drogi (rys. 1).
Rys. 1
Od jakiego kąta załamania drogi z pierwszeństwem należy, jadąc tą drogą bez zamiaru jej opuszczenia, włączyć kierunkowskaz?

O tym kiedy i jak należy używać kierunkowskazów mówi wprost obowiązujące w Polsce prawo o ruchu drogowym oraz Konwencja wiedeńska z którą od ponad dwóch dekad jest ono zgodne. 

Z kierunkiem w ruchu drogowym jest tak, jak z ilością prawd wg ks. Tischnera. Tak jak są trzy różne prawdy, tak też w ruchu drogowym są trzy różne kierunki. Jest kierunek, kierunek ruchu i kierunek jazdy. Ten ostatni też dzieli się też na trzy, w lewo, w prawo i na wprost. 

W Konwencji też mamy trzy kierunki. Są to dwa kierunki ruchu, ruch lewo i prawostronny, oraz to co nas interesuje, czyli po prostu KIERUNEK. Niestety w tłumaczeniu Konwencji w 1988 roku na język polski, przetłumaczono wadliwie "kierunek" jako "kierunek ruchu", który w Konwencji oznacza to co napisałem wcześniej. Kierunek w Konwencji, to po prostu kierunek, którego odpowiednikiem w naszym prawie jest "kierunek jazdy".  

W art. 16.1 Konwencji napisano, że zmiana kierunku to opuszczenie jezdni drogi po której porusza się kierujący z jej lewej lub prawej strony w celu wjazdu na jezdnię innej drogi (np. twardej na skrzyżowaniu lub poza nim, w tym publicznej, dojazdowej lub wewnętrznej, a także na drogę gruntową) lub na leżącą przy drodze nieruchomość (np. pole, plac, parking lub stację paliw). W art. 16.2 czytamy, że jadącym z przeciwnego kierunku jest jadący ta samą drogą, zatem dla jadącego drogą z pierwszeństwem jadącym z przeciwnego kierunku jest jadący drogą z pierwszeństwem, nawet jak nadjeżdża z lewej lub prawej strony skrzyżowania na którym droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek, a nie jadący drogą podporządkowaną! Nie ma tu mowy ani o skrzyżowaniu ani o krętości drogi, bowiem nie ma to żadnego znaczenia dla zmiany kierunku czyli skręcania z jezdni drogi w celu jej opuszczenia.

By zmienić kierunek, należy przed wykonaniem manewru przybliżyć się do krawędzi lub osi jezdni sygnalizując swój zamiar odpowiednio lewym lub prawym kierunkowskazem albo ręką. W Konwencji o ruchu drogowym zawracanie, jako nietypowy i niebezpieczny manewr, nie jest zaliczany do manewru zmiany kierunku jazdy. Zawracanie opisano wraz z cofaniem. *

W polskim prawie o ruch drogowym zmiana kierunku to zmiana kierunku jazdy o której jest mowa w art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. W tym przepisie także nie ma mowy o zakrętach, łukach drogi oraz o skrzyżowaniach. Tak jak w Konwencji, by opuścić jezdnię drogi należy zająć na niej odpowiednie do zamiaru miejsce. 

Oczywistym jest, że kierujący jadąc przy krawędzi jezdni, niezależnie od jej krętości i miejsca na drodze, przekraczając jej krawędź ją OPUŚCI z jej lewej lub prawej strony, co jest skrętem z jezdni. Taki zamiar kierujący jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować, niezależnie od tego, czy będzie musiał przy tym kręcić kierownicą (zmienić kierunek ruchu pojazdu) czy nie. 

W przepisie jest mowa o skręcaniu z jezdni drogi, tak jak w Konwencji, w celu jej opuszczenia z jej lewej lub prawej strony, a nie o skręcaniu z linii prostej, jak twierdzi  Marek Dworak! 

Skoro jadący drogą z pierwszeństwem nie ma zamiaru opuścić jej jezdni lub pasa ruchu, to nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów, bowiem brak włączonego kierunkowskazu jest  sygnalizowaniem braku zamiaru zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu.

Tabliczka T-6a, wskazuje rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie, a nie przebieg pierwszeństwa. Montowana jest na wszystkich wlotach skrzyżowania tylko wtedy, gdy nietypowy przebieg drogi z pierwszeństwem może być, przynajmniej na jednym z kierunków, trudny do zauważenia i przez to niebezpieczny. 

Na załączonym rysunku kierujący ma obowiązek włączyć wcześniej kierunkowskaz pomimo że zmieniając pas ruchu lub zmieniając kierunek jazdy nie zmienia kierunku ruchu, czyli  nie kręci kierownicą (rys. 2). 
Rys. 2
Zmiana pasa ruchu i kierunku jazdy bez zmiany kierunku ruchu pojazdu


*)  Art. 16 Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym

Zmiana kierunku ruchu (Change of direction)
1. Przed wykonaniem skrętu w prawo lub w lewo w celu wjazdu na inną drogę lub wjazdu do przydrożnej posiadłości każdy kierujący, (...) powinien:
a) jeżeli zamierza skręcić w stronę odpowiadającą kierunkowi ruchu - zbliżyć się możliwie najbardziej do krawędzi jezdni odpowiadającej temu kierunkowi i wykonać ten manewr zajmując możliwie najmniej przestrzeni;
b) jeżeli zamierza opuścić drogę z drugiej strony (...) - powinien zbliżyć się na jezdni dwukierunkowej możliwie najbardziej do osi jezdni, a na jezdni jednokierunkowej do krawędzi jezdni przeciwnej do kierunku ruchu oraz - jeżeli zamierza wjechać na inną drogę dwukierunkową - wykonać swój manewr tak, aby wjechać na jezdnię tej innej drogi po stronie odpowiadającej kierunkowi ruchu.

2. Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący - (...) jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić, oraz rowery i motorowery jadące po drogach dla rowerów, przecinających jezdnię, na którą zamierza wjechać.

74 komentarze:

  1. Całkiem logiczny jest komentarz autora. Natomiast w obecnych warunkach można dostać mandat za nie używanie kierunkowskazu na drodze z pierwszeństwem 'łamanym' bo inni kierowcy mają inne zasady - te z programu 'Jedź bezpiecznie' i bodajże też z interpretacji ministerstwa infrastruktury sprzed paru lat. Policja też pewnie ma zasady jak w WORDach. A czy ktoś wie jak i czy tego uczą w zachodnich krajach? Czy np w Niemczech można zjechać bez kierunkowskazu z drogi z pierwszeństwem, o ile zjeżdża się na wprost?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wszystkich krajach które ratyfikowały Konwencję Wiedeńską zasady używania kierunkowskazów są podobne. Z małymi wyjątkami (m.in Niemcy), i przypominam że dokument ratyfikowało tylko około 40 krajów (np Meksyk tak, ale USA i Kanada nie).

      Treść Konwencji (art 14 pt 3):
      Before turning or before a manoeuvre which involves moving laterally, the driver shall give
      clear and sufficient warning of his intention by means of the direction-indicator or directionindicators on his vehicle, or, failing this, by giving if possible an appropriate signal with his arm.
      The warning given by the direction-indicator or direction-indicators shall continue to be given
      throughout the manoeuvre and shall cease as soon as the manoeuvre is completed.

      link do wersji aktualnej, ujednoliconej:
      https://unece.org/DAM/trans/conventn/Conv_road_traffic_EN.pdf

      "Pierwszeństwo łamane" stosowane wszędzie gdzie "organizator ruchu" miał kaprys jest dość unikalnym na skalę światową wymysłem urzędników MI, podobne rozwiązania są stosowane w wielu krajach ALE głównie na drogach o znikomym natężeniu ruchu i niskich dopuszczalnych prędkościach. Z powodów mam nadzieję oczywistych?
      Niemcy? jak jedziesz na niemieckich blachach to można bez migacza, jak na polskich ... można! pod warunkiem że Politzei nie widzi (przepisy wymagają sygnalizowania zjazdu z drogi głównej). Mandat można też dostać za nie włączenie kierunkowskazu stając na światłach (jeśli zamierzamy skręcić z pasa z którego możliwa jest też jazda na wprost - w Berlinie niejeden rodak za to zapłacił).
      Reszta świata? a bo ja wiem ... Mam prawo jazdy z Australii (kagury robiły straszny problem z uznaniem "międzynarodowego", bo nie są sygnatariuszem KW). Mam prawa jazdy z trzech stanów USA (... a bo tłumacza nie było we wsi, prędzej szło zrobić uprawnienia niż wymęczyć dokument drogą oficjalnie urzędową). No różnie jest, co kraj to obyczaj. Patrząc na najbliższe okolice (Europa) nasze przepisy - i ich "interpretacje" - są jednymi z najgłupszych, pewnie po to żeby znajomym królika nawet rozjechanie staruszki na pasach uchodziło bezkarnie. Wiadomo.

      Nasza policja? jak wiadomo u nas co gmina to inne przepisy. Kodeksy nieważne, decyduje stan wiedzy (lub niewiedzy) lokalnego Naczelnika. Oraz plan mandatów. W jednej gminie łoją każdemu maksymalną stawkę nawet "za niemanie", w innej za "+50"dadzą pouczenie ... bo zarobieni są, nie chce im się kwitów wypisywać (albo np. zgubili długopis).


      Na zakończenie anegdotka, z zamierzchłej przeszłości (rok 1984).

      Komentarz zastępcy komendanta SRD Milicji Obywatelskiej w jednym z miast wojewódzkich do właśnie znowelizowanego Kodeksu Drogowego, a dokładniej do pliku "wytycznych do szkolenie kaierowców" przesłanego dopiero co prosto ze Stolicy:
      "ich chyba do reszty pojebało, każą migać jak się skręca kierownicą! wszędzie!!"

      Przypominam że w tamtych latach 90% egzaminatorów to byli milicjanci z drogówki. Większość z nich miała podobne zdanie o nowych przepisach (że to gówno), ale siedzieli cicho, bo wiadomo co się wtedy w kraju działo. Każdy bał się wychylić.
      Efekt jest taki, że szkoleni przed 1983 rokiem przeważnie nie mieli problemów z poruszaniem się samochodem za granicą, a ci szkoleni po 1984 (do dziś) chyba tylko w Rosji dają radę ... ale serio, czy w Rosji w ogóle jest jakiś Kodeks Drogowy?!? poza zasadą "im droższy samochód tym ważniejszy naczalnik"?
      hehehehehee
      (byłem, widziałem, filmiki w internecie nie są reżyserowane)

      Usuń
    2. @Andreas Maltzke - Wszystko trafione w punkt, poza tym, że od 1998 roku nasze prawo o ruchu drogowym nie ma nic wspólnego z wzorowanym na radzieckim prawie bublem prawnym z 1983 roku, którego współautorem i komentatorem był ministerialny urzędnik (1956-1990) bez właściwego wykształcenia i wiedzy, mierny ale wierny, dziś już tylko autor ogłupiających kierujących książek i główny ekspert oficyny wydawniczej Grupa IMAGE z Warszawy, Zbigniew Drexler. W Europie obowiązują Porozumienia europejskie stanowiące uzupełnienie Konwencji wiedeńskiej z 1968 roku. Problemem nie są obecne przepisy lecz praktyka WORD i GDDKiA.

      Usuń
    3. A czy w Niemczech właśnie nie każą włączyć kierunkowskazu przy kontynuowaniu jazdy drogą z pierwszeństwem? Jestem na 99% przekonany, że taki zapis istnieje w ich kodeksie

      Usuń
    4. @Piotr Maciąg - W Niemczech jest rzeczywiście taki, budzący także tam wśród prawników wiele kontrowersji, ZAAPIS. Nie ma go w § 9 StVO (ustawy) dotyczącym zmiany kierunku jazdy, gdyż jest w VzKat, czyli katalogu znaków drogowych (załącznik nr 3 do § 42.2 StVO).

      Przy tabliczce wskazującej rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem na skrzyżowaniu, która dodawana jest do znaku 306 "Vorfahrtstraße" (droga z pierwszeństwem) jest zapis: Wer ein Fahrzeug führt und dem Verlauf der abknickenden Vorfahrtstraße folgen will, muss dies rechtzeitig und deutlich ankündigen; dabei sind die Fahrtrichtungsanzeiger zu benutzen.

      Już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku rozstrzygnięto w RFN, że jazda drogą z pierwszeństwem na skrzyżowaniu na którym zmienia ona swój kierunek to zmiana kierunku (ruchu), która nie jest z prawnego punktu widzenia skręcaniem w rozumieniu zmiany kierunku (jazdy) w rozumieniu §9 ustawy, zatem jadący nawet w lewo ma się obowiązek jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. (BayObLG, Beschl. v. 08.03.1972 – RReg. 6 St 662/71 OWi).

      Niestety prawo NRD, tak jak nasze z 1983 roku, wzorowane na radzieckim, zrobiło swoje i po połączeniu musiano pogodzić wiele spraw związanych z ruchem drogowym. Dlatego zapisali to tak samo jak zapisali np. to, że wjeżdżając na rondo o okrężnej organizacji ruchu nie wolno włączać kierunkowskazów. Do dziś na w Rosji uważają, że drogi na skrzyżowaniach biegną zawsze prosto, nawet jak zaprzeczają temu znaki poziome, a kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo.

      W Polsce od dwóch dekad obowiązuje polskie prawo zgodne z europejskim, a w nich obu nie ma ani niemieckich, ani rosyjskich przepisów.

      Usuń
    5. Oczywiście niemieckie czy holenderskie przepisy to nie przepisy polskie. To bardziej w formie ciekawostki i może też genezy tego, skąd Pan Sekretarz Dworak czerpie swój pogląd na sytuację (bardzo lubi odnosić się do niemieckiego wzorca)

      Usuń
  2. Nie próbujcie tego propagować na youtube u Dworaka. Prędzej czy później dostaniecie tzw. shadow ban. Prawda ich boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czego się spodziewałeś po reality show typu "Trudne Sprawy" albo "Dlaczego Ja"? ewentualnie "Policjanci"? Ktoś napisał scenariusz i dialogi, ktoś to nagrał, ktoś wziął kasę. Takie są powody robienia programów telewizyjnych:
      1 kasa
      2 KASA
      3 parcie na szkło plus kasa

      Usuń
    2. @Anderas Maltcke - Program TVP3 Kraków "Jedź bezpiecznie" to poza reklamą samochodów marki Subaru, sposób na jeszcze inne zarabianie. Film wykonywany jest na zlecenie małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, a dokładnie na zlecenie Marka Dworaka jej sekretarza, autora, scenarzysty i współprowadzącego, doradcy ministerialnych niedouczonych i zachowawczych urzędników. Przestał być dyrektorem MORD, ale obecny dyrektor (nauczyciel geografii) zatrudnił go na etacie swojego doradcy. Jak jeden z profesorów zajmujący się inżynierią ruchu drogowego powiedział mi, że dla niego autorytetem w dziedzinie zasad ruchu jest Marek Dworak, to nic dziwnego, że mamy to co mamy.

      Usuń
  3. Panie Ryszardzie, sądzę, że doskonale pan wie, że oprócz tych wewnętrznych praw WORDów i wymysłów specjalistów, problemem jest sam zbiór praw. Większość kierowców jeżeli już zagląda do jakiegoś to jest to kprd, a tam niestety nie ma wszystkiego co moim zdaniem być powinno.
    Nie znajdziemy tam definicji kierunku jazdy, zmiany tego kierunku, nie ma nawet artykułu o wyłączaniu się z ruchu, a przecież kiedyś ono następuje skoro jest opisane włączanie się do ruchu. Tego jest znacznie więcej.
    Często jest konieczne sięganie do innych aktów prawnych, co Pan z resztą robi, o których ludzie nawet nie mają pojęcia. Jakiś czas temu nawet trochę, nie celowo, podniosłem Panu ciśnienie w związku z tymi brakami odnośnie kierunku jazdy, który akurat rozumiem i zgadzam się z Panem.

    Ostatnio rozmawiałem z internautą, zapytałem go jak się zachowa w danej sytuacji.
    Jedzie prosta droga, pojawia się zakręt w lewo ale on trzyma prosto kierownicę i tak opuszcza drogę. Czy włóczyszysz prawy kierunkowskaz? Odpisał, że nie.
    Czy w takim razie zawsze jak opuszczasz drogę np wjeżdżając na jakąś łąkę lub posesję to nie włączasz kierunkowskazu? Oczywiście, że włączam bo opuszczam pas ruchu po którym jechałem.
    Ale tutaj też opuściłeś pas ruchu po którym jechałeś, więc czemu bez kierunkowskazu?
    Bo jak sam napisałeś, pojechałem prosto. 😂😂Mieszkaniec Krasnegostawu.
    Twierdził, że kierunek jazdy to to samo co kierunek ruchu, że kręcenie kierownicą to nie jest zmianą kierunku ruchu a jedynie toru jazdy itd.
    Inny z Warszawy przekonywał mnie, że na skrzyżowaniu nie ma drogi.

    W kprd nie ma też opisu co oznacza znak C-12 i jaka w związku z tym jest organizacja na skrzyżowaniu więc kierowcy uparcie skręcają w lewo na takim "rondzie" lub jadą prosto bo to przecież skrzyżowanie, jedno proste skrzyżowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony też wolałbym, żeby wszystko było jasno i bezpośrednio opisane w PORD. Ale z drugiej, to przecież mrzonka. PORD nie może definiować wszystkich pojęć inżynierii ruchu drogowego. One powinny być znane skądinąd (inne akty prawne, ogólna wiedza i praktyka - np. co oznacza "lewo", a co "prawo"), PORD tylko powinno opisywać określoną politykę zachowania się na drogach publicznych (np. pierwszeństwo z prawej strony itp.). Kłopot w tym, że ogólna wiedza i praktyka przekazywana przez instytucje odpowiedzialne za szkolenie kierowców skręciła kompletnie na manowce, a osoby z tego systemu nawet nie zauważają jak kompletnie absurdalne i nielogiczne jest ich stanowisko. Nie jestem radykałem, ale tutaj chyba jedynym rozwiązaniem jest zaoranie całego systemu i stworzenie od podstaw.

      Panie Ryszardzie, czy ma Pan kontakt ze środowiskiem akademickim związanym z inżynierią ruchu drogowego? Czy tam też jest tak źle, czy można je jeszcze uznać za ostoję poprawnych praktyk?

      Usuń
    2. @eroll - Przecież prawo o ruchu drogowym w zakresie zasad ruchu drogowego jest od dwóch dekad niezmienne, poza uzupełnieniem o nowe regulacje (rowerzyści, UTO, piesi, korytarz życia z wadami czy jazda na suwak, podobnie), jest elementarne i proste. Takim musi być, gdyż jest przeznaczone dla ogółu społeczeństwa, a nie tylko dla prawników. Jest łatwe i zrozumiałe, pod warunkiem że nauczyciele i narzucający im bezprawnie swoją interpretację obowiązującego prawa egzaminatorzy, nie są sami wadliwie uczonymi "ekspertami".
      Nie wiele trzeba zrobić, by właściwe uczyć zasad ruchu drogowego. Wystarczy przestać stosować w praktyce WORD i GDDKiA wymysły z czasów obowiązywania Kodeksu drogowego z 1983 roku. Poprawić książki do nauki zasad ruchu oraz pytania egzaminacyjne. Niestety nie ma odważnego w Ministerstwie infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych, bo to zrobić radykalnym cięciem, bo to nie tylko blamaż. Jest okazja, by to zrobić ogłaszając w Dzienniku Ustaw obowiązującą od 2006 roku nowelę Konwencji, a w zasadzie jej ujednoliconą teść. Niestety silne lobby wpływowych ignorantów, którzy musieliby wtedy, tracąc swój autorytet odejść, skutecznie blokuje tłumaczenie i ogłoszenie tego aktu prawnego, przez co Polska łamie międzynarodowe traktaty.

      Niestety środowisko akademickie w dziedzinie inżynierii ruchu, to budowlańcy i działa na tej samej zasadzie. Nikt nikomu krzywdy nie zrobi i nie ma zamiaru się wychylać, nie mając właściwej wiedzy prawniczej. Ręce mi opadły, jak jeden z profesorów Politechniki Krakowskiej oznajmił mi, że dla niego ekspertem o niepodważalnym autorytecie w zakresie zasad ruchu jest Marek Dworak. Inny krakowski wykładowca, kiedy poprosiłem, by podał mi, kto projektował organizacje ruchu na rondzie Kocmyrzowskim w Krakowie i na rondzie w Prądach, niby pierwszym rondzie turbinowym w Polsce, zakończył korespondencję. Jeszcze inny wykładowca akademicki, bo tych "wyższych" uczelni narodziło się niczym w PRL szkól na tysiąclecie, usiłował tylnymi drzwiami zalegalizować bezprawne dodawanie znaku C-12 "RUCH OKRĘŻNY" do znaków A-7 "USTĄP PIERWSZEŃSTWA", a jest urzędnikiem MI (sekretariatu KRBRD).https://mrerdek1.blogspot.com/2016/10/69-znak-c-12-ruch-okrezny-proba.html

      Usuń
  4. @drzewoRMT - Nie do końca mogę się zgodzić z tak stawianymi tezami. Oczywistym jest, że skoro zbliżę się do krawędzi jezdni i w jej kierunku pojadę kręcąc kierownicą lub na łuku drogi bez tego, to skręcę z jezdni, czyli ją opuszczę, co jest ZMIANĄ KIERUNKU JAZDY. W polskim prawie uznano, że zawrócenie na dwukierunkowej jezdni, pomimo że nie będzie wymagało opuszczenia jezdni, też jest zmianą kierunku jazdy na przeciwny. W prawie europejskim zawracanie opisano wraz z cofaniem, dlatego tam jest wprost mowa o opuszczeniu jezdni. Kręcenie kierownicą lub układ torów powoduje zmianę kierunku ruchu pojazdu bez związku ze zmianą kierunku jazdy, chociaż najczęściej, tam gdzie droga nie biegnie po łuku, jedno wymaga drugiego. To wszystko co należy wiedzieć na temat zmiany kierunku jazdy i zmiany kierunku ruchu. W czym problem? W tym, że wpływowi analfabeci drogowi wierząc w mądrość radzieckich uczonych lub do tej wiary zmuszonych, twierdziła w czasach PRL i dziś tak twierdzi w imię swoich partykularnych interesów, że na każdym skrzyżowaniu dróg publicznych, w tym złożonym z elementarnych skrzyżowań zwykłych, jezdnie i pasy ruchu biegną zawsze na wprost od wlotu do wylotu, nawet wtedy gdy zaprzecza temu oznakowanie. Z tego wynika bzdura o zmianie kierunku jazdy w lewo na okrężnie zorganizowanych budowlach drogowych, nie tylko typu rondo, oraz że jazda po łuku drogi na skrzyżowaniu (ćwiartka okrężnie zorganizowanego ronda) to tez zmiana kierunku jazdy. Dlatego z ronda o dwóch okrężnie biegnących pasach ruchu jadą PROSTO do wylotu, i tak też "prosto" jadą na łuku drogi.
    Tak do dziś uczą w książkach dla kierowców, bo tak uczono w PRL. Nawet prof. Ryszard Stefański uwierzył kiedyś w geniusz Zbigniewa Drexlera, ministerialnego urzędnika odpowiedzialnego za prawną regulację ruchu drogowego w PRL. Pan profesor wymyślił teorię o woli kierowcy do skrętu na skrzyżowaniu, tak jak gdyby poza skrzyżowaniem wjeżdżał na pobocze, pole lub na jezdnię drogi wewnętrznej bezwolnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @drzewoRMT - Dyspozycja znaku C-12 jest opisowa, dla tych dla których zapis w Konwencji byłby czarną magią, a w "demoludach", gdzie nie było okrężnie zorganizowanych budowli drogowych, był i jest niezrozumiały do dziś. W Konwencji zapisano bowiem tylko tyle, że znak "obowiązujący ruch okrężny" (nasz C-12) powiadamia kierujących że mają obowiązek stosować się do zasad "ruchu okrężnego", czyli znanej i bez przerwy stosowanej do dziś na zachodzie Europy od początku ubiegłego wieku ORGANIZACJI RUCHU o ej międzynarodowej nazwie. W polskim prawie napisano, że znak C-12 oznacza, że ruch nie odbywa się w lewo, w prawo lub na wprost obok wyspy lub placu o dowolnej wielkości i kształcie, lecz dokoła tych centralnych przeszkód przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, czyli tak jak to pokazują strzałki na znaku. "Ruch okrężny" jest neutralny kierunkowo, bo nie da się, tak jadąc wjechać w żadną z dróg wylotowych, a jego ideą jest wyeliminowanie lewoskrętów. By wjechać na jezdnię drogi wylotowej należy zmienić kierunek jazdy w prawo, co do zasady z prawego pas ruchu. Co tu jest niezrozumiałego? Niestety Zbigniew Drexler "wymyślił sobie", że skoro jezdnie i pasy ruchu biegną zawsze prosto, to "ruch okrężny" jest permanentną zmianą kierunku jazdy w lewo, co jest wprost jego zaprzeczeniem. To też "jego" wymysł, że skoro rondo to w całości jedno skrzyżowanie to nie może mieć podporządkowanych wszystkich wlotów i dlatego należy do znaków A-7 dodać znak C-12 który w 1983 roku sprowadzono za jego sprawą do roli symbolu ronda i odpowiednika znaku C-9. Zmieniono wtedy dyspozycję znaku C-12, na sprzeczną z prawem europejskim i Konwencją o ruchu drogowym. Niestety w WORD i GDDKiA nadal obowiązuje stary kodeks i dlatego w 2005 roku na rondzie Kocmyrzowskim w Krakowie, a następnie na rondzie w Prądach, na wlotach kierunkowo zorganizowanej budowli BEZPRAWNIE dodano do znaków A-7 znak C-12.

      To nie prawo o ruchu drogowym w zakresie zasad ruchu jest wadliwe lecz sprzeczna z nim praktyka. To niedouczeni ministerialni urzędnicy, policjanci, prokuratorzy oraz sędziowie są winni tego bezprawia i samowoli w szkoleniu i egzaminowaniu oraz znakowaniu polskich dróg i ulic. Wielu z nich jest to na rękę, gdy z dla nich winnym jest ten kto przyzna się do winy. Dla sądu winnym jest zwykle ten kogo wskaże policjant lub prokurator jako winnego. Przy niskich mandatach lepiej zapłacić i mieć święty spokój, ale przy wypadkach nie jest to już takie proste.

      Usuń
  5. Panie Ryszardzie, ja to wszystko rozumiem i trudno mi się z Panem nie zgodzić. Ja tylko opisuje dodatkowe aspekty które widzę sam po sobie, zwykłym kierowcy który uzyskał uprawnienia kat B 16 lat temu i szczerze nie pamiętam jak mnie uczono w temacie "rond" czy "pierwszeństwa łamanego", a jedyny akt prawny o którym w sumie słyszałem, a praktycznie nie widziałem jego treści było KPRD. Teraz staram się poznać więcej szczegółów, szukam przepisów itd głównie dzięki temu, że przypadkiem "spotkaliśmy się" w komentarzach na Facebooku. Tak mi się wydaje, gdyby tam były definicję takich pojęć kierunek jazdy, dokładnie opisany ruch okrężny w myśl znaku C-12 to ci znawcy prawa nie mieli by podstaw do takich dziwnych interpretacji.
    Wspomniałem o rozmowie z pewnym internautom, okazuje się, że to instruktor z OSK. Na tzw pierwszeństwie łamanym włącza kierunkowskaz, na pierwszeństwie po łuku już nie ponieważ, o ile dobrze zrozumiałem, na łuku jest skrzyżowanie i on na tym skrzyżowaniu, tzn na tym małym wspólnym dla dróg obszarze jedzie po prostym odcinku. To nie istotne, że całość drogi z pierwszeństwem jest łukiem, on tam widzi mały prosty kawałek więc kierunkowskaz jest niepotrzebny. Jak opuszcza drogę, np wjedzie na posesję będąca przy łuku drogi to też nie włączy kierunku gdy zrobi to bez ruchu kierownicą ale już gdy będzie musiał nią kręcić to włączy. On uczy naście lat, jego tata 40 no i wykładowcy też ich tak szkolą więc on wie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @DrzewoRMT - Jestem pewien, że rozumiemy się co do tego, że dla poszanowania prawa konieczne jest właściwe jego rozumienie. Absolutnie nie jestem przeciwny temu, by w ustawie znalazły się bardziej ścisłe definicje legalne niektórych określeń. Boję się jednak tego, by pewne wpływowe grupy cwaniaków i ignorantów, pod płaszczykiem dobrych intencji nie dokonały zmiany prawa wg "swoich potrzeb". Przecież od dawna słyszymy, że to nie wadliwa praktyka, lecz prawo drogowe prawo jest złe, i to ono wymaga zmiany, by dostosować je do sprzecznej z nim i prawem europejskim praktyki. Czas najwyższy zerwać ze starym, wzorowanym na radzieckim, Kodeksem drogowym oraz raz na zawsze z jego autorami i komentatorami oraz ich bezkrytycznymi uczniami, którzy nie mając właściwej wiedzy głoszą wymysły z tamtych lat jako oficjalną wykładnię obowiązującego prawa. Na razie nie majstrujmy przy ustawie prawo o ruchu drogowym, co do zasad ruchu. Trzeba zacząć właściwie szkolić i nic więcej.

      Skoro jest problem z właściwym rozumieniem obowiązującego prawa, zgodnego z prawem europejskim i Konwencja wiedeńską o ruchu drogowym, to należy przekonać opiniującą projekty stałej organizacji ruchu Policję oraz samorządy i GDDKiA do tego, by dla poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach przestano budować małe dwupasowe ronda o okrężnej organizacji ruchu na rzecz tak zorganizowanych jednopasowych o szerokim pierścieniu ochronnym wyspy środkowej, bowiem i tak przy jednopasowym wylocie dwa pasy ruchu na wlocie i obwiedni bez odcinków przeplatania, nie mają one sensu. Małe i średnie dwupasowe ronda powinny być organizowane kierunkowo, w tym spiralnie i turbinowo, ale ze zwykłymi strzałkami kierunkowymi, bowiem kołowe nie sa zgodne z polskim i europejskim prawem drogowym. Skoro kierunkowo, to bez znaków C-12 na wlotach, za to ze strzałkami kierunkowymi na wlotach i obwiedni. Okrężnie można by organizować jedynie duże wielopasowe ronda z dwoma pasami do zjazdu, na wzór ronda Hakena w Szczecinie (380 wpis na blogu). Proste, ale trzeba to zrozumieć i zastosować w praktyce. Myślę, że i tym razem się rozumiemy.

      Usuń
  6. To co zobaczyłem w odcinku 855 cyklu bezpodstawnie w moim odbiorze zatytułowanego "Jedź bezpiecznie",
    przerosło moje wyobrażenie o skali problemu. Prowadzący program ciągle nie potrafi uznać faktu, że drogą która biegnie "na wprost", jest ciąg Chełmska - Junacka - Królowej Jadwigi. Dopiero zjeżdżając z niej w prawo w Kasztanową, zmienia się kierunek jazdy (w prawo), a zatem to wówczas Pan Dworak był zobligowany do użycia prawego kierunkowskazu (nie migacza).
    Co więcej, gdyby Pan Dworak nie odróżniał kierunku jazdy od kierunku ruchu, w tym przypadku jadąc w Kasztanową również zmienia się kierunek ruchu. Nie jest to więc sytuacja która u niektórych rodzi wątpliwości (choć też nie powinna) gdy drogę główną biegnącą po łuku opuszczamy jadąc fizycznie prosto, ale mamy tu do czynienia z geometrią, jaką nadaje się współcześnie tworzonym skrzyżowaniom, by te rozwiewały wszelkie wątpliwości w zakresie interpretacji. Jednak Pan Dworak - pomimo zjazdu z drogi głównej wiążącego się z koniecznością wykonania fizycznej zmiany kierunku ruchu i skrętu kierownicą, z uporem godnym lepszej sprawy twierdzi, że zjazd w Kasztanową, to jazda prosto (sic!). Czy nie odnosicie Państwo wrażenia że te interpretacje prezentowane w odcinku 855 tworzone są według zasady "bo tak"? Skąd ta moja obawa? Otóż wszystkie wloty mają oznakowanie przedstawiające inne skrzyżowanie. Szczególnie kuriozalne jest zastosowanie znaku T6a dla jadących ulicą Chełmską, zamiast informacji o przebiegu drogi głównej po łuku (czy nawet prosto) i dwóch jednostronnie występujących (po prawej stronie) skrzyżowaniach z drogą dochodzącą prostopadle i kolejną - skośnie. Mało tego! Dlaczego Pan Dworak nie używa lewego kierunkowskazu wyjeżdżając z Kasztanowej w lewo w ulicę Chełmską? Wynika to wprost z oznakowania wlotu z Kasztanowej! Co więcej, wlot ten jest oznakowany prawidłowo! Dlaczego więc Pan Dworak nie dosyć że lekceważy przepisy, to jeszcze nie zauważa niespójności oznakowania?

    (cdn...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Otóż wszystkie wloty mają oznakowanie przedstawiające inne skrzyżowanie. Szczególnie kuriozalne jest zastosowanie znaku T6a dla jadących ulicą Chełmską, zamiast informacji o przebiegu drogi głównej po łuku (czy nawet prosto) i dwóch jednostronnie występujących (po prawej stronie) skrzyżowaniach z drogą dochodzącą prostopadle i kolejną - skośnie." dziękuję za zwrócenie na to uwagii, to jest niesamowite, że z każdej strony te skrzyżowania są oznaczone innymi tabliczkami T6. I tak, dodatkowo we wspomnianym przypadku, zupełnie błędnie, wprowadzając w błąd, bo zupełnie nie oddają przebiegu drogi z pierwszeństwem (90stopni vs łuk z drogami podporządkowanymi, które również są w innych miejscach) - na początku, nie mogłęm dostrzec, gdzie jest ten wlot po prawej, któy był na tabliczce na ulicy Chełmskiej, która sugerowała skrzyżowanie X.

      Usuń
    2. "Czy nie odnosicie Państwo wrażenia że te interpretacje prezentowane w odcinku 855 tworzone są według zasady "bo tak"? "

      Są wzięte dokładnie z (_!_), podobnie jak organizacja ruchu na większości ulic Krakowa.

      Byłem (latem), widziałem, to jest skandal drogowy a nie "organizacja ruchu". Chyba tylko Łódź zbliża się do tego "standardu", chociaż trudno powiedzieć gdzie jest "lepiej". Być może ma to związek z powszechną dostępnością silnych środków odurzających, bo patrząc na efekty trudno się oprzeć wrażeniu że osoby birące udziała w projektowania / zatwierdzania / budowy coś brały wciągały piły albo w dowolny inny sposób wchłaniały.
      [dobra, w skrócie: to sie w pale nie mieści jakie oni tam "patenty" wymyślają, a "budowy" oraz "objazdy" to surrealizm praktyczny]

      Usuń
    3. Właśnie obejrzałem ten odcinek. Wow jestem w ciężkim szoku i też trochę pozytywnie zaskoczony. Tzn pozytyw, że wszystkie pokazane pojazdy jechały główną bez kierunkowskazu, a szok, to raczej każdy wie. To, że Pan Marek tam jako jedyny włączał lewy kierunkowskaz i jeszcze trąbił wyjeżdżając z kasztanowej to mnie ani trochę nie dziwi.
      Mam w zwyczaju sprawdzać na mapach Google jak wyglądają pokazywane skrzyżowania, więc i to sprawdziłem. Faktycznie majstersztyk oznaczenia. Tylko na kasztanowej w miarę poprawna ale jeszcze wjazd na Junacką po lewej by się przydał. To co napisałeś, że to w zasadzie są dwa skrzyżowania, ok są blisko siebie więc spokojnie można pokazać to na jednym znaku ale na pewno nie na T-6a którą widać od strony Chełmskiej. Wg niej kierowca wjeżdżając z Junackiej na główną musi ustąpić pojazdowi z Kasztanowej, rzeczywistość jest zgoła inna. Dodatkowo wyjeżdżając z podporządkowanej Junackiej jest tylko znak A-7, kierowca nic nie wie o jakimś pierwszeństwie łamanym czy po łuku i po opuszczeniu podporządkowanej w prawo widzi rozjazd w prawo Kasztanowa, a w lewo kontynuacja Junackiej. W zasadzie z tej perspektywy chcąc jechać dalej Junacką musi ustąpić pierwszeństwa autu jadącemu z Kasztanowej bo dla niego to skrzyżowanie równorzędne w kształcie Y.
      Masakra i program i organizacja.

      Usuń
  7. I jeszcze dwa słowa do osoby pytającej o środowisko związane z inżynierią ruchu. Otóż podpisując się oburącz pod słowami Prowadzącego ten blog, powtórzę to raz jeszcze: środowisko osób związanych z organizacją transportu i inżynierią ruchu jako przygotowane merytorycznie, jest i w moim odbiorze sekowane. Głos decydujący niejednokrotnie mają budowlańcy, policja i samorządowcy bez jakichkolwiek kwalifikacji w obszarze inżynierii ruchu. Co więcej, o BRD decydują osoby, które nierzadko związane są z wydawaniem lub opiniowaniem bubli infrastrukturalnych. W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o postępowaniach konkursowych na miejskiego czy powiatowego inspektora ruchu, w których pomimo wykonania wielu analiz, koncepcji i projektów organizacji rozwiązujących w wielu miejscach Polski tzw. problemy nierozwiązywalne lub trafnie diagnozując wadliwe rozwiązania przed ich wprowadzeniem, przegrywałem z przedstawicielami branży budownictwa infrastrukturalnego. Pomimo tego że jestem (cytując słowa suplementu do dyplomu) przygotowany do rozwiązywania problemów w zakresie organizacji, planowania, projektowania systemów kierowania ruchem, organizowania, nadzorowania i zarządzania procesami transportowymi, a także pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych inżynierii ruchu, wykładałem się na "fundamentalnych" dla ruchu drogowego pytaniach typu: ile mieszkańców ma powiat, lub czy nasz urząd spełnia wymóg parytetu... O przebojach z instruktorami którzy robili wodę z mózgu moim uczniom na prowadzonych przez siebie kursach prawa jazdy kat. B, mógłbym napisać książkę. Nawet w obszarze budowy taboru samochodowego, parokrotnie osoby pełniące funkcję instruktorów (bez wykształcenia i po kursie z pośredniaka) musiały wiedzieć lepiej niż ja mając też specjalizację taborowca po transporcie i pewne doświadczenie w pracy przy taborze oraz zawodowe prawo jazdy.
    Reasumując: jako osoba związana z transportem i zajmująca się również problematyką inżynierii ruchu, życzyłbym sobie, aby tezy formułowane w programie "Jedź bezpiecznie" pozostawały w większym związku z zapisami ustawy Prawo o Ruchu Drogowym.

    Z poważaniem
    inż. Marcin Banach.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Marcin Banach - Jestem ciekaw czy uczestniczył Pan w konsultacjach lub przynajmniej je śledził w związku z projektowanym Rozporządzeniem ministra infrastruktury w sprawie przepisów techniczno-budowlanych dotyczących dróg publicznych? Czy widział Pan przygotowywane Wytyczne projektowania skrzyżowań drogowych (WRD-31-3 Ronda) autorstwa, tak jak to było przed laty, naukowców z Politechniki Krakowskiej?

    Dla Pana to oczywiste, że rozporządzenie jest aktem wykonawczym do ustawy Prawo budowlane, co dla wielu zwykłych kierowców jest poza ich świadomością. Kiedy piszę, że rondo to nic innego jak złożona budowla drogowa o której jest mowa tylko w przepisach budowlanych, to ich reakcje, wynikające z niewiedzy są, nazwijmy to delikatnie, różne. Trudno im zrozumieć, że określenie "skrzyżowanie (art. 2.10 w zw. z art. 2.1 ustawy prd) o ruchu okrężnym, to nie budowla typu rondo złożona przynajmniej z jednego skrzyżowania zwykłego spełniającego wymagania wspomnianej wyżej definicji. Nie rozumieją, że taka budowla może być zorganizowana okrężnie (bezkierunkowo) lub kierunkowo oraz tego, że znak C-12 nie ma prawa widnieć na wlotach tych drugich. Skąd mają to wiedzieć, skoro nie wiedzą tego polscy urzędnicy, policjanci i naukowcy. "Skrzyżowaniem o ruchu okrężnym" jest każde z osobna skrzyżowanie zwykłe DOWOLNEJ CO DO WIELKOŚCI I KSZTAŁTU centralnie skanalizowanej budowli drogowej, najczęściej typu rondo, zorganizowanej zgodnie z zasadami "ruchu okrężnego" w rozumieniu nakazu znaku C-12 o tej międzynarodowej nazwie.

    W projekcie rozporządzenia mamy definicję legalną skrzyżowania (skrzyżowania dróg w rozumieniu budowli drogowej, czego nie wolno mylić z definicją skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu): §3.28 skrzyżowanie – połączenie w jednym poziomie dróg albo jezdni głównych lub jezdni dodatkowych drogi, zapewniające możliwość wyboru kierunku jazdy. Sam Pan widzi co to za głupota. Powtarza się bezmyślnie istniejące błędy. Możliwość wyboru kierunku odróżnia węzeł od przejazdu, na którym nie ma się tego wyboru, a nie skrzyżowania. Są przecież skrzyżowania z nakazem jazdy w danym kierunku lub z jednokierunkowymi drogami dolotowymi, zatem bez możliwości wyboru kierunku.

    W Oddziale 7 jest podział skrzyżowań, i tam też są powielane błędy i wypisane bzdury. A co Pan o tym myśli? A co Pan powie o projekcie wytycznych WRD-31-3?

    OdpowiedzUsuń
  9. Z uwagi na bardzo poważne problemy zdrowotne (zwolnienie lekarskie od października 2020) nie brałem w tym udziału, jednak według mojej wiedzy nieliczne głosy rozsądku, były pacyfikowane w zarodku. W efekcie specyficznego rozumienia pojęć przez niektóre osoby, powstało coś, co można określić tylko mianem potworka. Wytyczne często zawierają rozwiązania, które w wielu wypadkach uderzają w ideę zrównoważonej mobilności. W wielu sytuacjach wpłyną negatywnie na estetykę przestrzeni publicznej miast oraz na użyteczność infrastruktury drogowej pod kątem modelowych rozwiązań dla transportu zbiorowego. A to jest tylko wierzchołek góry lodowej. W moim przekonaniu, o całkowitej katastrofie możemy mówić w odniesieniu do szeroko rozumianej problematyki brd. Z jednej strony arbitralny zakaz stosowania określonego typu obiektów w miejscach komunikacyjnie trudnych gdzie dane rozwiązanie optymalnie mogłoby pracować, z drugiej jakaś pokraczna redefinicja niemal wszystkich pojęć. W ramach tych działań kompletnie wymieszano pojęcia typowo budowlane z terminami zarezerwowanymi dla inżynierii ruchu. Jak można zestawiać a priori choćby termin rondo - opisujący określony obiekt infrastruktury drogowej, ze sposobem organizacji ruchu - wszędzie jest mowa o ruchu okrężnym (sic!). Prawdziwym kuriozum zakrawającym na skandal, jest zdefiniowanie ronda turbinowego.Tu również pojawia się mowa o ruchu okrężnym, chociaż w tym przypadku ruch okrężny nie jest nawet opcjonalny! Wiele innych sformułowań wybrzmiewa tak nieprofesjonalnie, że w mojej głowie rodzi się pytanie, czy dokument nie został skreślony przez dzieci w piaskownicy. Ale żarty na bok. To co zrobiono, to krok wstecz w cywilizowaniu polskich dróg. To instytucjonalne wzgardzenie ratyfikowaną przecież Konwencją Wiedeńską. To podeptanie benedyktyńskiej pracy wszystkich ludzi, którzy (podobnie jak Pan) przez długie lata próbowali zaszczepić właściwy sposób myślenia. To wprost powrót do kodeksu z PRLu i pokutujących do dziś zapisów z 1983 roku. Obawiam się, że w tym samym kierunku mogą pójść zmiany w Prawie o Ruchu Drogowym wywracając cały porządek prawny. Oby nie.
    M.B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Marcin B. - Szanowny Panie Marcinie. Przede wszystkim życzę wiele zdrowia. Sam Pan widzi, że nie ma wyjścia, trzeba przeżyć wielu wpływowych do dziś analfabetów drogowych, by dzięki temu mogło przeżyć wielu polskich kierowców. Całkowicie podzielam pogląd, że kolejny raz w nowelizacji prawa maczają palce ignoranci uczeni zasad ruchu w czasach obowiązywania starego kodeksu drogowego z 1983 roku.

      Wracając do projektu warunków. Aż dziw bierze, że autorzy zapomnieli o tym, o czym pisali 20 lat temu, wtedy narażając się na atak drexleropodobnych, pisząc prawdę, że RUCH OKRĘŻNY jest neutralny kierunkowo, bowiem jadąc od wlotu okrężnie biegnącą w pętli bez końca dookoła wyspy lub placu nie wjedzie się na jezdnię żadnej drogi wylotowej. By to zrobić należy skręcić z tej okrężnie biegnącej jezdni w prawo, czyli zmienić kierunek jazdy w prawo. Niestety dla Drexlera i jego bezmyślnych naśladowców "ruch okrężny" to permanentna zmiana kierunku jazdy w lewo przy wyspie środkowej ronda, co wg nich można nakazać także znakiem C-9 lub C-1, bowiem uznali, jak ich idole ze wschodu Europy, że na rondzie drogi zawsze biegną na wprost od wlotu do wylotu. To, że wg warunków małe i średnie skrzyżowania dróg publicznych typu rondo nie powinny mieć dwóch pasów ruchu to oczywiste, bowiem na ich obwiedni nie ma odcinków przeplatania, zatem kierujący nie mają czasu na sygnalizowanie najpierw zamiaru zmiany pasa ruchu a następnie zmiany kierunku jazdy oraz muszą zmienić pas ruchu na skrzyżowaniu wlotowym okrężnie zorganizowanego ronda ustępując pierwszeństwa jadącym równolegle prawym pasem ruchu okrężnie biegnącej jezdni. W ogólnych warunkach zapisano, że zmiana pasa ruchu może być dokonana jedynie poza skrzyżowaniem, a zapis w rozporządzeniu w 1999 roku był wymuszony stanem faktycznym i był to wyjątek. Zrezygnowano z ust. 3 w § 36 na rzecz rezygnacji z zapisu "poza skrzyżowaniami" w art. 22.4 ustawy prd, z powodu głoszonej przez Drexlera tezy, że na skrzyżowaniach innych niż ronda wolno zmieniać pas ruchu bez konieczności ustępowania pierwszeństwa.

      Oczywiście rezygnacja z budowy dużych okrężnie zorganizowanych budowli typu rondo o dwóch, a nawet pasach ruchu z możliwością zjazdu z dwóch pasów ruchu, jest niedopuszczalne, szczególnie gdy jest to miejsce w którym zbiega się więcej dróg lub ulic niż cztery.

      No i ronda turbinowe, którymi zajmują się od dawna naukowcy z Politechniki Krakowskiej, którzy zapewne nawet nie rozmawiali z twórcą tego rozwiązania komunikacyjnego, co nie jest żadnym problemem, pod warunkiem, że ma się coś mądrego do przekazania. "Turborotonde" czyli "rondo turbinowe" to nawa wymyślona przez twórcę tego konkretnego rozwiązania, w wielu wariantach, dla skrzyżowań typu rondo o KIERUNKOWEJ ORGANIZACJI RUCHU z ingerencją w wyspę środkową i "nagłego" powstania dodatkowego pasa ruchu. Nagłego, by nikt tam nie zmieniał pasa ruchu, co jest ideą tego rozwiązania. Niestety Marek Dworak z Krakowa uczy jak na rondach turbinowych typu EGG zmienia się pas ruchu, by zawrócić. Niestety to właśnie on dla specjalistów z PK jest autorytetem w dziedzinie zasad ruchu drogowego. Proszę zwrócić uwagę na to, że na rysunkach jest oznakowanie poziome i nieuprawnione w Polsce i Europie holenderskie kołowe strzałki kierunkowe, ale brak jest znaków pionowych na wlotach, co daje nadzieję na to, że nie pojawi się tam znak C-12 "ruch okrężny".

      Usuń
    2. "To wprost powrót do kodeksu z PRLu i pokutujących do dziś zapisów z 1983 roku." - czy mogę prosić o wyjaśnienie tej kwestii - czy chodzi o coś więcej niż zmianę definicji drogi? Co jeszcze tak fatalnego było w kodeksie z 1983 ?

      Usuń
    3. @MrErdek1: Absolutna zgoda. To jest swoiste leczenie kaca klinem. Był problem z rozumieniem oczywistego prawa przez ignorantów, to miast ich edukować - zmienia się to prawo. Wywraca się do góry nogami cały porządek prawny, tworzy bubla stojącego w jawnej sprzeczności z Konwencją Wiedeńską, robi zamieszanie w głowach kierowców, tylko dlatego, że grupa wpływowych uzurpatorów bez kierunkowego wykształcenia i przygotowania merytorycznego nie odróżnia kierunku ruchu od kierunku jazdy (!). Zmienia się definicję ronda jako obiektu infrastruktury, bo ktoś nie odróżnia geometrii ronda od skrzyżowania rozszerzonego z wyspą centralną - co w ostatnim dziesięcioleciu skutkowało bezmyślnym wprowadzaniem organizacji odśrodkowej przystosowanej do skrzyżowań z wyspą na rondach (Piastów,Mielec, Radom,etc.) Wymyśla manewry na rondach turbinowych, nieprzewidziane nawet przez twórcę tego typu rozwiązania! No i żeby ostatecznie rozwiązać dylemat Marka Dworaka które lewo jest bardziej w lewo u tych traktujących rondo jak zwykłe skrzyżowanie bez wyspy czy nawet z wyspą centralną (bo zrozumienie pojęcia ruchu okrężnego jest nie do przeskoczenia), ronda o większej niż 5 liczbie wlotów - będą zakazane. Kto wie czy takie działania w powiązaniu z wytycznymi odnośnie wymiarów, nie są też ukłonem w stronę branży budownictwa infrastrukturalnego i próbą wprowadzenia kuchennymi drzwiami projektów katalogowych. Dla korporacji budowlanych byłby to czysty zysk: bo z jednej strony odpadają koszty indywidualnych projektów, a z drugiej dochodzi przebudowa istniejącego układu aby zawsze pasował do ronda z katalogu. Żywię jednak ciągłą nadzieję, że ten bubel materializujący surrealistyczne wizje rodem z Monty Pythona, nigdy nie zostanie przyklepany i trafi ostatecznie do lamusa po wsze czasy.
      M.B.

      Usuń
    4. @Marcin B. - Obawiam się, że jednak do lamusa nie trafią, a kto je stworzył na zlecenie MI, to można tu zobaczyć https://youtu.be/0MZ4XmUGL74 .

      Przecież załączniki do rozporządzenia 220/2003 (czerwonej książeczki) przygotowała prywatna firma na ministerialne zlecenie jako propozycja, a ministerialni urzędnicy bez poprawek zaklepali jako załączniki i nikt nie poprawił w nich do dziś licznych błędów, także merytorycznych.

      W tłumaczeniu porozumień i Konwencji do dziś jest "kierunek ruchu" zamiast "kierunek", a brak wiedzy spowodował, że BEZPRAWNIE w tłumaczeniu Konwencji na stronie GDDKiA, która podlega MI, widnieje fałszywa dyspozycja znaku C-12, jako znaku nakazu "okrężnego kierunku ruchu", czyli czegoś co nie istnieje i nigdy nie istniało. Jakiś ministerialny ekspert nie wie nawet co i dlaczego uzgodniono dla Europy w 1971 roku w Genewie w związku ze znakiem D,3 "obowiązujący ruch okrężny" wg Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym.

      I też żaden naukowiec lub ekspert nigdy na ten temat nie zabrał głosu. Tez nikomu nie zależy na tym by jako sygnatariusz Polska ogłosiła wreszcie tekst jednolity Konwencji ze zmianami obowiązującymi od 2006 roku. Życzę zdrowia. RRD

      Usuń
  10. A ja w akcie desperacji i rozpaczy (mając ciągle resztki tej głupiej nadziei na normalność) chciałbym aby okazało się, że celem samym w sobie tych działań, było intratne zlecenie dla tejże firmy, zaś przedmiotowy dokument jest
    tylko zbędnym produktem ubocznym, konsultowanym jedynie w ramach marketingu politycznego i ostatecznie zasili grono wiecznych i niesławnych "półkowników". Byłoby to w moim przekonaniu mimo wszystko mniejsze zło.

    Również życzę wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie.
    Marcin Banach

    OdpowiedzUsuń
  11. Kz1989
    https://moto.pl/MotoPL/7,88389,27602333,czy-na-drodze-z-pierwszenstwem-ktora-skreca-trzeba-wlaczac.html
    Oni są już nudni. Jakby nie ich stali I wiwrni czytelnicy (patrz komentarze) to, by nie ustnieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kz1989 - Ciekawe kto to sponsoruje, bowiem moje wpisy sa tam kasowane.

      Usuń
  12. Witam, a z ciekawości, są jakieś wyroki sądów w przypadku drogi z łamanym pierwszeństwem? Jestem ciekaw co jak policjant wystawi mandat, czy ktoś się pokusił pójść z tym do sądu i powalczyć? Rzeczywiście ten problem praktycznie nie istnieje za granicą, bo nigdzie nie ma tych znaków. W Polsce co roku znajomki ogłaszają wzrost gospodarczy dzięki naprodukowaniu coraz większej ilości bezużytecznych znaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Unknown - Nie jest prawdą, że poza naszym krajem nie stosuje się skrzyżowań na których droga z pierwszeństwem zmienia swój kierunek. To rozwiązanie komunikacyjne ma kilkadziesiąt lat. Stosowane powinno być tam, gdzie nie można zastosować sygnalizacji świetlnej, a ruch na jednym z kierunków "nie na wprost" jest wyraźnie dominujący lub gdy tak "krzywo" biegnie linia komunikacji miejskiej. Ideą jest jazda droga z pierwszeństwem przez skrzyżowanie tak, jak gdyby ta droga biegła prosto bez zmiany kierunku. Jadący nią zmienia kierunek ruchu swojego pojazdu BEZ ZMIANY KIERUNKU JAZDY. Niestety ignoranci z WORD twierdzą, że to znaczy, że na skrzyżowaniu drogi biegną zawsze prosto, a kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo, tak jak gdyby pierwszeństwo miało kierunek. Ten sam wymysł z czasów PRL i królowania w ministerstwie ds. transportu Zbigniewa Drexlera dotyczy budowli typu rondo. Drexler wymyślił sobie, dziwne, bo tak jak uczeni z ZSRR, że na rondzie, także tym zorganizowanym okrężnie, drogi i ich jezdnie biegną na wprost od wlotu do wylotu, a znak C-12 to odpowiednik znaku C-9. Dlatego jadąc na lewą stronę okrężnie zorganizowanego ronda włączają lewy kierunkowskaz. Dziwne, bo po wyroku WSA w Gliwicach, że nie włącza się wtedy kierunkowskazów tłumaczą to, także Dworak, nie tym, że to jazda na wprost na wlocie i obwiedni zgodnie z przebiegiem jezdni, zatem bez zmiany kierunku jazdy, lecz dlatego, że można skręcić ze wszystkich pasów tylko w prawo.

      Co do wyroków sądów dotyczących braku włączenia kierunkowskazów, to ich nie ma, bowiem gdyby już policjant się do tego przyczepił (mało prawdopodobne, bo sam nie wie jak to jest zgodnie z prawem), to najprościej jest zapłacić 200 zł i mieć sprawę z głowy. Wyroki w Polsce dotyczą nieustąpienia pierwszeństwa na takich skrzyżowaniach, bowiem kierunkowskaz do niczego nie uprawnia ani na nic nie pozwala. Włączone tylko po jednej stronie pojazdu służą tylko i wyłącznie do powiadomienia o zamiarze opuszczenia pasa ruchu w celu zmiany pasa ruchu na sąsiedni, zawrócenia lub opuszczenia jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony.

      Tu jest link do wyroku w sprawie kolizji na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/ii-w-109-18-wyrok-sadu-rejonowego-w-toruniu-522732002.

      Usuń
    2. Może inaczej, za granicą praktycznie się nie spotkałem z tymi znakami, jak są to w znikomej ilości bo w ogóle nie zwracam na nie uwagi. Wjeżdżam do Polski i pierwsze co to nie wiem jak kierunkowskaz włączyć bo każdy robi co innego.

      Usuń
    3. @Unknown - Są te znaki w każdym kraju, ale tak jak wspomniałem, na mniej uczęszczanych drogach, gdzie bez sygnalizacji świetlnej trzeba nadać priorytet na jakimś kierunku lub ostrzec o niebezpiecznej zmianie kierunku drogi z pierwszeństwem na skrzyżowaniu. Tu przykład z Czech. Tabliczka jest tylko pod znakami "droga z pierwszeństwem", a są tak oznaczone aż dwa skrzyżowania. Nikt jadący drogą z pierwszeństwem nie włączy tu kierunkowskazu, jeżeli nie ma zamiaru opuścić jezdni tej drogi z jej lewej lub prawej strony. https://www.google.rs/maps/@49.6472029,15.4382194,3a,75y,222.67h,70.49t/data=!3m6!1e1!3m4!1s-DO_deZWd8UN2knsc8mxtg!2e0!7i16384!8i8192?hl=pl

      Usuń
    4. Wie Pan, że wyznawcy włączania kierunkowskazów jadąc drogą z pierwszeństwem zmieniającą swój kierunek powiedzą, że pokazał Pan pierwszeństwo po łuku, a ich zdaniem na samym skrzyżowaniu jadą prosto więc ono również tam nie włączą kierunkowskazu?

      Usuń
    5. @DrzewoRMT - To, że na wszystkich skrzyżowaniach, zarówno tych na których droga zmienia swój kierunek, jak i na skrzyżowaniach typu rondo o okrężnej organizacji ruchu, drogi i ich jezdnie biegną zawsze na wprost od wlotu do wylotu, to wymysł i nic więcej. Przeczy temu wprost treść tabliczki T-6a, która pokazuje rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem, a nie pierwszeństwa. Poza tym przeczy temu wprost oznakowanie poziome. "Ruch okrężny" wymyślono na początku ubiegłego wieku i jest stosowany w Europie od tamtego czasu bez najmniejszej przerwy po dziś dzień. Czas najwyższy, by ci którzy uczą i egzaminują zrozumieli, że wymysły rodem z ZSRR, które znalazły się w bublu prawnym w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku, nie sa obowiązującym w Polsce prawem.

      Usuń
    6. Wpadłem do Polski (z Irlandii) na kilka dni i tak się głowìę co za burdel na drogach tu macie. Jadę za gościem po drodze z pierwszeństwem i nagle włącza on kierunkowskaz do skrętu w lewo. Myślę sobie, pewnie zamierza kogoś wyprzedzić bo nie hamuje lub będzie hamował do skrętu w lewo - w las? Drogi leśnej nie widziałem ale tego lasu przeca nie znam. Za chwilę z prawej widzę znak drogowy A-6B a gościu jedzie po łuku w lewo bo tak biegnie pas drogi z pierwszeństwem jazdy a prosto jest już droga podporządkowana. Teraz czytam, że ten idiotyzm jest obowiązującą regułą prawną. Pytam zatem, do czego służą znaki informujące o kierunku jazdy z pierwszeństwem przejazdu, nawet jeśli faktycznie zmienia się fizycznie kierunek drogi ? W jakim nawet celu mam informować włączonym kierunkowskazem że nadal będę poruszać się po tym samym pasie na drodze z pierwszeństwem: 1. Kierowcę który chce włączyć się do ruchu z drogi podporządkowanej skoro ma on ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom na drodze z pierwszeństwem jazdy, 2. Kierowcę nadjeżdżającego drogą główną z przeciwnej strony który zacznie pewnie zwalniać bo ktoś ma zamiar skręcić mu być może jeszcze przed nosem ? Po to są znaki z pierwszeństwem by przedstawić reguły na drodze i wedle tych reguł jeździ się na zachodzie. A jak chcecie tu wprowadzać zasady które nie korelują ze znakami także tymi poziomymi na jezdni to wypada zmienić oznakowania. A-6B ostrzega przed drogą z pierwszeństwem na wprost z podporządkowaną z prawej strony. Nie znam drogi i nie wiem jeszcze że w rzeczywistości biegnie po łuku w lewo. Zanim do tego łuku się zbliżę, a jest noc, to tylko pasy środkowe na jezdni zdradzają że droga z pierwszeństwem biegnie po łuku w lewo a na wprost jest droga podporządkowana, czyli z deka za późno by jeszcze kombinować z kierunkowskazami. Teraz wedle Waszych durnych zmian ktoś jadący za mną pomyśli że jadę na wprost, znaczy opuszczam pas drogi z pierwszeństwem bo nie włączyłem kierunkowskazu przed zamiarem wyłączenia się z ruchu z drogi pierwszeństwem w drogę podporządkowaną - czy to aby nie jest już powód do mandatu ? Ktoś tu zamienił się z koniem na łby. Nic dziwnego że tyla tu wypadków i kolizji macie. Jeżdżę po Irlandii od 17 lat i jeszcze nie zdarzyło się bym zarobił mandat za nieużycie kierunkowskazu na drodze z pierwszeństwem. Jeśli zarobię go tu, bo nie mam zamiaru zmieniać swojej praktyki, to z miłą chęcią odmówię jego przyjęcia.

      Usuń
    7. #anonimowy zachowanie które opisujesz nie ma nic wspólnego z przepisami ruchu drogowego, a są to jedynie nieuprawnione, szeroko głoszone wymysły osób które nie rozróżniają podstawowych pojęć takich jak kierunek jazdy i kierunek ruchu, jadący z kierunku przeciwnego i jadący z naprzeciwka. Dla tych osób opuszczanie drogi jadąc w lini prostej jest jazdą na wprost w znaczeniu kierunku jazdy chic jest to jazda na wprost w znaczeniu kierunku ruchu. Dla wielu, o czym się już wielokrotnie przekonałem, jadącym z kierunku przeciwnego nie jest jadący tą samą drogą ale jadący właśnie z naprzeciwka więc jeżeli zbliżają się do skrzyżowania na którym np droga z pierwszeństwa zmienia swój kierunek w lewo o 90°, a w lini prostej nie będzie drogi podporządkowanej to nie będzie również jadącego z kierunku przeciwnego. Dla tych osób gdy droga zmienia kierunek w prawo to jadący z kierunku przeciwnego jest nadjeżdżającym z prawej, a nie właśnie z kierunku przeciwnego. Takie pojmowanie tematu prowadzi do ciekawych sytuacji gdy mają ustępować pierwszeństwa bo okazuje się, że choć wiedzą, że to oni mają go ustąpić to nie wiedzą na jakiej podstawie ponieważ sytuacja nijak nie pasuje do przepisów gdy zastosują swoje pojmowanie, swoje definicje.

      Usuń
  13. A dzisiaj w najnowszym odcinku Jedź Bezpiecznie (863) Marek Dworak chyba "pije" do tej notki blogowej:) Znów o kierunkowskazach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwiat - Serdecznie dziękuję za informację o kolejnych nieuprawnionych wybrykach Marka Dworaka. Marek Dworak to wyjątkowo odporny na wiedzę jegomość z syndromem nieomylnego belfra, dla którego kierunek jazdy i kierunek ruchu to synonimy, co jest takim samym nieuprawnionym wymysłem i powielaną bezmyślnie od czasów PRL bzdurą, że skrzyżowanie o ruchu okrężnym jest synonimem budowli typu rondo.

      Swego czasu wysłałam Markowi Dworakowi swoje opracowanie pt. "Wiele szkól, a jedno prawo", które dotyczyło zasad "ruchu okrężnego", bowiem Marek Dworak był jedynym dyrektorem wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego, który przeciwstawiał się teorii ignorantów z WORD Warszawa, wg których na każdym skrzyżowaniu dróg publicznych, także złożonym z wielu skrzyżowań zwanych zwykłymi, drogi zawsze biegną prosto od wlotu do wylotu, nawet gdy zaprzecza temu zastosowane oznakowanie pionowe i poziome na skrzyżowaniu na którym droga zmienia swój kierunek oraz na skrzyżowania dróg publicznych typu rondo na którym przy okrężnej organizacji ruchu jezdnia biegnie okrężnie dookoła wyspy lub placu. Wg tej szkoły kierunek zmienia jedynie pierwszeństwo, które, co oczywiste, nie ma kierunku.

      Marek Dworak od dawna twierdzi, że na rondach o okrężnej organizacji ruchu jezdnia biegnie okrężnie w pętli bez końca, tak jak to pokazuje piktogram znaku C-12. Po wyroku sądu w Gliwicach wszędzie ogłaszał, że tak jak sąd on uważa od zawsze, że jadąc po obwiedni nie włącza się, wbrew szkole warszawskiej, lewego kierunkowskazu, bowiem wtedy nie ma zmiany kierunku jazdy, który następuje dopiero podczas opuszczania tej jezdni z prawego pasa ruchu w celu wjazdu na jezdnię drogi wylotowej, niezależnie od tego jak ona biegnie w stosunku do obwiedni.

      Niestety Marek Dworak nie widzi, że skrzyżowanie na którym droga skręca w lewo, to jest to samo co część obwiedni okrężnie zorganizowanego ronda, nie widzi gdyż jego wiedza opiera się na prawie niemieckim, którego nie rozumie.

      Czy jakikolwiek przepis polskiego prawa o ruchu drogowym uzależnia sygnalizowanie zamiaru skrętu z jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony, od krętości jezdni drogi lub tego, czy jest to skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu, czy nie? Czy inaczej skręca się z jezdni drogi z pierwszeństwem na jezdnię drogi podporządkowanej na skrzyżowaniu, a inaczej z tej drogi na drogę wewnętrzną lub gruntową poza skrzyżowaniem w rozumieniu zasad ruchu?

      Zatrważające jest to, że do Marka Dworaka zgłaszają się policjanci drogówki, by ten tłumaczył im zasady ruchu wg prawa MORD, gdyż oni nie rozumieją prawa ustawowego, że już nie wspomnę o radzie BRD złożonej z ludzi posiadających przecież uprawnienia do kierowania pojazdami.

      Jestem zmuszony kolejny raz, tym razem odwołując się nie tylko do naszego, ale także obowiązującego Polskę prawa międzynarodowego o ruchu drogowym, do napisania bloga o kierunkowskazach, by okłamywani systemowo polscy kierowcy, policjanci oraz luzie odpowiedzialni za BRD, łącznie z ministerialnymi urzędnikami, przejrzeli wreszcie na oczy. Nie rozumiem dlaczego przestajemy samodzielnie myśleć i dajemy się bezkarnie ogłupiać przez uznawanych za ekspertów wpływowych dyletantów?

      Usuń
  14. Kompromitacja Pana Dworaka w tym odcinku jest kompletna i niepodważalna.
    W klatce z 8:59 widać przed tabliczką T6 jeszcze jeden znak informacyjny, który (podobnie jak tabliczka T6) wskazuje rzeczywisty przebieg drogi i to że znajdują się na niej dwa skrzyżowania z drogami podporządkowanymi, dołączającymi się z jej prawej strony. A on nadal swoje o tym, że jadąc drogą z pierwszeństwem trzeba włączyć kierunkowskaz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @pingwinho - Jeszcze gorszą kompromitacją, nie tylko Marka Dworaka, jest ostatni film "Jedź bezpiecznie" produkcji TVP Kraków.

      Usuń
  15. A jeszcze takie coś mi się wymyśliło. Czy sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem coś zmienia? Jadę drogą z pierwszeństwem. Droga z pierwszeństwem biegnie w lewo. Na wprost jest droga podporządkowana. Chcę skręcić w lewo. Nie ma wydzielonego pasa do skrętu w lewo. I stoję pezed sygnalizatorem,który wyświetla właśnie czerwone światło. Powinien mieć włączony lewy kierunkowskaz czy nie? Albo inaczej, zmieniam kierunek jazdy czy nie? Czy w takim przypadku okrągłe światła na sygnalizatorze S1 nie sugerują, że kierunek jazdy jest na wprost?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwit - Dobrze, że napisałeś, że to sobie wymyśliłeś, chociaż i nasi zarządzający ruchem drogowym, też mają bujną wyobraźnię. Skrzyżowania z zakręcającą na nim drogą z pierwszeństwem wymyślono dla sytuacji bez sygnalizacji świetlnej, właśnie z powodu jej braku i koniecznością ułatwienia jazdy w lewo lub w prawo. Generalna zasad a jest taka, że sygnalizatory są ważniejsze, ale tylko od znaków regulujących pierwszeństwo, czyli przy czynnych sygnalizatorach znaki A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub B-20 STOP oraz znaki D-1 "droga z pierwszeństwem" nie mają żadnego znaczenia. To tak jak gdyby ustawić sygnalizatory na skrzyżowaniu równorzędnym. Wtedy zmiana kierunku ruchu pojazdu jest zarazem zmianą kierunku jazdy, co wymaga sygnalizowania. Tam jednak gdzie "skręcająca" jezdnia jest oznaczona znakami poziomymi i ruch jest kierowany sygnalizacją świetlną stosuje się sygnalizatory kierunkowe S-3, bowiem sygnalizacja nie ma wpływu na oznakowanie poziome liniami prowadzącymi i krawędziowymi jezdni. Sygnalizator daje wtedy priorytet jadącemu zmieniającą swój kierunek drogą z oznaczoną znakami jezdnią, zatem nie ma podstaw do włączania kierunkowskazów. Sytuacja jest podobna do jazdy droga z pierwszeństwem, bowiem ruch na innych kierunkach jest wstrzymany. Ja np. nie włączam tu prawego kierunkowskazu https://www.google.rs/maps/@51.0887935,17.0150839,3a,75y,20.75h,102.01t/data=!3m6!1e1!3m4!1s_5yz8A1bIj77gH4vOWp9JA!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl , ani wtedy gdy sygnalizacja jest wyłączona, ani wtedy gdy jest czynna.

      Włączam prawy kierunkowskaz tylko wtedy, gdy zamierzam opuścić jezdnię z jej prawej strony by wjechać na parking przed Tauronem, dawnym ZOD. Wtedy za mną jest cyrk z kaskadowym hamowaniem tych wszystkich wadliwie szkolonych pod wymagania wrocławskiego WORD.

      Usuń
  16. Dzięki za odpowiedź. A czy stawianie sygnalizatorów S3 na takich skrzyżowaniach to prawo pisane czy niepisana zasada?
    I jeszcze wspomniałeś, że przy sygnalizacji na skrzyżowaniu równorzędnym zmiana kierunku ruchu to zarazem zmiana kierunku jazdy. Tak. A bez sygnalizacji jest inaczej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwiat - Napisałem tylko tyle, że przy czynnej sygnalizacji świetlnej znaki A-7 i D-1 nie mają znaczenia, czyli to tak jak gdyby sygnalizatory stały na wlotach skrzyżowania równorzędnego.

      Usuń
  17. Czy mógłbyś wypowiedzieć się o poniższej sytuacji?


    https://www.facebook.com/stop.cham.team/videos/538862137218928/

    https://maps.app.goo.gl/eYrQYsD6AqBvRSFW6


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy - Przedmiotowe skrzyżowanie ulic Rudnickiego i Kochanowskiego w Warszawie, to skanalizowane skrzyżowanie dróg publicznych (art. 2.1a ustawy Prawo o ruchu drogowym) w rozumieniu budowli drogowej, które składa się z dwóch elementarnych skrzyżowań zwanych zwykłymi. Każde z nich spełnia wymagania definicji skrzyżowania w rozumieniu zasad ruchu (art. 2.10 w związku z art. 2.1 ustawy Prawo o ruchu drogowym). Jedno ze skrzyżowań jest kierowane sygnalizacją świetlną i gdyby autobus jechał przez nie i skręcał w prawo, to by miał pierwszeństwo przed skręcającym w lewo samochodem osobowym.
      Drugie z elementarnych skrzyżowań, to na końcu łącznicy (bajpasa), jest pozbawione sygnalizacji, zatem to skrzyżowanie drogi podporządkowanej oznaczonej znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa" z linią warunkowego zatrzymania złożoną z trójkątów (znak P-13). Zatem skręcający w prawo autobus nie miał żadnego uprawnienia do pierwszeństwa. Nie ma żadnego znaczenia, wbrew niektórym ekspertom z Krakowa, że za skrzyżowaniem typu X przed skrzyżowaniem typu T nie powtórzono znaku D-1 "droga z pierwszeństwem", który znajduje się przed skrzyżowaniem na ul. Rudnickiego, bowiem ten znak nie dotyczy kierującego autobusem, dla którego oczywistym jest, że wjeżdża na jezdnię drogi z pierwszeństwem. Jeżeli Policja ukarała kierowcę autobusu za wymuszenie pierwszeństwa na filmującym, to uczyniła to zgodnie z obowiązującym prawem. Na pochwałę zasługuje właściwe oznakowanie tego skrzyżowania (brak sygnalizatora na bajpasie).

      Usuń
    2. No i ta odpowiedź jest sensowna.
      Jak rozpoznać kiedy taki bajpas jest już osobnym skrzyżowaniem a kiedy jest jego częścią?
      Podobny przykład z Szczecina jednak jadąc w prawo jest sygnalizator.

      https://maps.app.goo.gl/9k5vvjeAQcjtEcJW6

      Usuń
    3. @Anonimowy - To szczecińskie skrzyżowanie dróg publicznym w rozumieniu budowli, czyli jako całości, skoro nie ma sygnalizatora za skrzyżowaniem typu X przed tym Y, a ruch jest na obu jezdniach, jest WADLIWIE zorganizowane. W tej sytuacji na sygnalizatorze na bajpasie przed przejściem dla pieszych i na sygnalizatorze dla pieszych powinien pulsować jedynie sygnał ostrzegawczy.

      Mogłoby tak być gdyby był to sygnalizator kierunkowy S-3 lub gdyby w czasie wyświetlania sygnału zielonego nie byłoby ruchu na jezdni drogi poprzecznej, tak jak np. tu https://www.google.rs/maps/@52.2901911,20.9299166,3a,75y,62.31h,88.72t/data=!3m6!1e1!3m4!1sICZwWIXIQ98CxoMrVLCowg!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl


      Gdy nie ma sygnalizatora o pierwszeństwie decyduje znak A-7 "ustąp pierwszeństwa" lub B-20 STOP na bajpasie, a gdy go nie ma to mamy pierwszeństwo z prawej, tak jak tu: https://www.google.rs/maps/@52.2753085,20.9384608,3a,90y,133.49h,103.92t/data=!3m6!1e1!3m4!1sPHhSGFtPIN7v3CJsWuXcCA!2e0!7i16384!8i8192?hl=pl

      Z punktu widzenia zasad ruchu każdy bajpas, tak jak łącznica na węzłach, tworzy osobne skrzyżowania na wlocie i wylocie, które maja obowiązek być właściwie oznakowane lub wyposażone, tak by organizacja ruchu nie budziła wątpliwości i była bezpieczna. Ponieważ, jak pokazują liczne przykłady, zarządzający ruchem i opiniująca projekty Policja ma poważny problem z właściwą wiedzą, warto uznać, że gdy wysepka jest tak mała, że nie ma tam miejsca na ewentualne zatrzymanie pojazdu na jezdni drogi poprzecznej, że tej wysepki (częściej powierzchni wyłączonej z ruchu, po prostu nie ma. Uważam, że rozumiejąc problem łatwiej przewidzieć zagrożenie, dzięki czemu jest się bezpieczniejszym.

      Usuń
  18. ciekawostka https://www.youtube.com/post/Ugz3xfonG80KbaPOeV94AaABCQ?lc=UgxnQj7QukVLXAockbB4AaABAg.9SuhmPowrw19SulWr6EJUJ&lc=UgxnQj7QukVLXAockbB4AaABAg.9SuhmPowrw19SulWr6EJUJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ewok Endbo - Wg mojej wiedzy, wbrew Policji i WORD, pierwszeństwo ma pojazd oznaczony kolorem zielonym. Nie dziwię się, że Policja ma takie samo zdanie jak WORD, ponieważ policjanci nie uczą się zasad ruchu wg ustawy Prawo o ruchu drogowym z 1997 roku, lecz wg zwyczajowego prawa drogowego WORD opartego na wymysłach współtwórców i komentatorów bubla prawnego w postaci Kodeksu drogowego z 1983 roku. Ciekawe co będzie się działo, po podwyższeniu mandatów? Czy nadal niesłusznie obwinieni będą odpuszczać Policji, by mieć święty spokój i nie tracić czasu na włóczenie się przez dwa lata po sądach?

      Usuń
    2. Też tak uważam. Bardziej się zastanawiam kto dopuścił to rondo do użytku? Ciekawe czy w przypadku kolizji największej winy nie należy szukać u zarządcy dróg?

      Usuń
    3. @Ewok Endor - Mam problem z odczytaniem pisma z Policji. Może jest gdzieś czytelniejsza kopia? A co do wad w oznakowaniu. Jedna wada to brak znaków D-1 "droga z pierwszeństwem", a druga to nieuprawniony znak C-12 "ruch okrężny" na wlotach, ale tego nie rozumie nawet przedstawiciel WORD bredząc o "ruchu okrężnym", którego tam nie ma, i dla którego rondo to w całości, pod względem zasad ruchu jedno skrzyżowanie, czyli brednie wg kodeksu drogowego z 1983 roku. Przecież czerwony pojazd nie jest w "ruchu okrężnym" (nie porusza się okrężnie biegnącą w pętli bez końca jezdnią i nie zmienia pasa ruchu. On zmienia KIERUNEK JAZDY w lewo, ze środkowego pasa z którego można jechać prosto do wylotu lub zmienić kierunek jazdy w lewo. Wjeżdża na środkowy pas ruchu jezdni drogi poprzecznej i na nim będzie kończył manewr. Oba pojazdy jadą drogami z pierwszeństwem, zatem pierwszeństwo ma ten z prawej, zielony. I to wszystko jest opisane w polskim prawie, oczywiście w tym z 1997 roku, tym zgodnym z prawem europejskim.

      Projekt organizacji ruchu opiniuje m.in. Policja, a zatwierdza zarządzający ruchem drogowym.

      Usuń
    4. @Ewok Endor - odczytałem i chętnie bym na blogu pokazał naczelnikowi jak wygląda organizacja ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny", ale robi się to dla czytelników bloga już nudne. Wciąż w WORD i Policji rozumieją zasady ruchu wg starego, wzorowanego na radzieckim, Kodeksu z 1983 roku i wymysłów jego współtwórcy i komentatora Zbigniewa Drexlera. Rondo dla tych ignorantów to w całości jedno skrzyżowanie w rozumieniu zasad ruchu i za każdym razem kombinują jak pogodzić ten wymysł z przepisami. Brednia goni brednię, a Policja ocenia i karze, niedługo bardzo boleśnie.

      Usuń
  19. Proszę mnie poprawić jeżeli się mylę. Wjeżdżając na to rondo pasem którym jechał czerwony, oznaczonym prosto o w lewo, chcąc pojechać fizycznie prosto do zjazdu następuje zmiana kierunku jazdy w prawo? Wg oznaczenia poziomego czerwony jechał na wprost aż do poprzecznie biegnącego pasa ruchu po którym jechał zielony i tam jak Pan napisał, zmieniał kierunek jazdy w lewo. Więc chcą pojechać fizycznie prosto trzeba ten pas ruchu opuścić po prawej stronie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @DrzewoRMT - Mówimy o rondzie w Pile, które pomimo znaków C-12, bezprawnie dodanych do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa" na wszystkich wlotach, nie ma nic wspólnego z organizacją ruchu o międzynarodowej nazwie "ruch okrężny". To rondo jest wadliwie zorganizowane i cały problem wynika z jego wadliwego oznakowania.

      1. Nieuprawnione zastosowanie w oznakowaniu znaku nakazu C-12 "ruch okrężny". Należy zapamiętać, że skoro na wlotach są strzałki kierunkowe to znak ten został bezprawnie dodany do znaków A-7 "ustąp pierwszeństwa" postawionych na wszystkich wlotach. Należy go traktować, tak jak to było wg Kodeksu drogowego z 1983 roku, wbrew prawu europejskiemu jedynie jako odpowiednik znaku C-9. Nie ma tam ani "ruchu okrężnego" ani "skrzyżowania o ruchu okrężnym". Niestety Policja nie wie co znaczy to określenie o którym jest mowa jedynie w art. 24.7.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym w związku z wyprzedzaniem pojazdów silnikowych.

      2. Drugim istotnym dla bezpieczeństwa ruchu problemem jest brak oznaczeń kierunkowych pasów ruchu na powierzchni ronda przed elementarnymi dla zasad ruchu skrzyżowaniami zwykłymi typu X.

      3. Środkowy pas ruchu którym jedzie czerwony pojazd ma namalowaną po prawej stronie nieuprawnioną linię prowadzącą w lewo dla prawego pasa ruchu, którym można jechać jedynie na wprost do wylotu. Ona może sugerować, że środkowy pas ruchu biegnie w lewo a jazda "prosto" do wylotu, to zmiana kierunku jazdy w prawo, czemu zaprzeczają strzałki kierunkowe na wlocie, wg których by pojechać w lewo należy opuścić środkowy pas ruchu biegnący na wprost do wylotu z jego lewej strony. Tu droga z pierwszeństwem nie zmienia swego kierunku na skrzyżowaniu.

      4. I teraz to co nas interesuje najbardziej. Jadący czerwonym samochodem, by wjechać na jezdnię drogi poprzecznej na skrzyżowaniu typu T, musi zmienić kierunek jazdy w lewo "pilnując" swojego pasa ruchu, zatem musi zakończyć ten manewr na prawym pasie ruchu i wyłączyć lewy kierunkowskaz, by pojechać dalej na wprost do wylotu. To skrzyżowanie jest skrzyżowaniem równorzędnym, zatem czerwony pojazd ustępuje pierwszeństwa nadjeżdżającemu z prawej strony.

      Usuń
    2. Już po zadaniu pytania zdałem sobie sprawę, że zadałem je niepotrzebnie. Podobnie niepotrzebnie, może nie tyle niepotrzebne co niemożliwe jest zrozumienie co autor tego ronda miał na myśli i jak po nim prawidłowo się poruszać.
      Na siłę da się tam zobaczyć ruch okrężny ale trzeba by zapomnieć o strzałkach kierunkowych, znowu patrząc na strzałki też nie jest dobrze bo linie wyznaczające pas gdzie jedzie czerwony sugerują, że jest to pas oznaczony strzałką jako do jazdy na wprost. Tylko wtedy gdzie jest kierunek oznaczony w lewo? Patrząc na linie prowadzące pas ruchu( czerwonego) i strzałki kierunkowe ma jego początku, odnoszę wrażenie, że strzałki wskazują nakazany kierunek... ale ruchu. Straszny bajzel.

      Usuń
    3. @DrzewoRMT - Pytasz bo myślisz, bo zauważyłeś to, czego inni nie widzą. Zauważyłeś, że jezdnia się rozwidla i jest rozbieżność między oznakowaniem kierunkowym wlotu, a przebiegiem pasów ruchu. Niestety większość jest ślepa, bowiem łatwiej jest wierzyć. Wierzą, że ludzie odpowiedzialni za ocenę i akceptacją organizacji ruchu na drogach publicznych to doskonali specjaliści, wprost eksperci o niepodważalnym autorytecie. Dawniej i dziś nietykalni, bowiem dawniej to była Milicja Obywatelska oraz państwowi urzędnicy, a teraz Policja, urzędnicy samorządowi i państwowi, z GDDKiA podległej wprost MI na czele. Ponieważ oni są z założenia od zawsze wybitni i nieomylni, dlatego odpowiedzialność karna osób za wadliwe oznakowanie dróg dotyczy jedynie właścicieli dróg wewnętrznych, czyli niepublicznych.

      Zmienił się ustrój i prawo o ruchu drogowym, ale na swoich stanowiskach w zarządach dróg oraz w centrach egzaminacyjnych zamienionych w WORD-y pozostali ci sami ludzie, wyuczeni zasad ruchu na Kodeksie z 1983 roku i wymysłach interpretacyjnych jego współtwórców.

      Egzaminatorzy, wcale nie państwowi, tak jak nie są państwowe WORD-y które ich zatrudniają, to ludzie o różnych profesjach przyuczeni do zawodu na wewnętrznych kursach kaskadowych, które polegają na powtarzaniu od 1998 roku tych samych wymysłów opartych na Kodeksie z 1983 roku, przez takich samych fachowców, tak samo uczonych, jak oni.

      Ponieważ doradcami kolejnych ministrów ds. transportu są egzaminatorzy i dyrektorzy WORD, a ostatnio wiceministrem jest były zastępca dyrektora WORD, nie dziwi zachowawcza postawa naukowców, zarówno tych od prawa jak i tych od inżynierii ruchu. Tak masa wpływowych ignorantów oraz zachowawczych urzędników i nauczycieli ogłupia od dwóch dekad Polaków, czyniąc z nich w niektórych obszarach analfabetami drogowymi, a Policja dzięki temu może bezkarnie karać ich wg własnego uznania, szczególnie gdy na jednym obiekcie są dwie wzajemnie wykluczające się organizacje ruchu i nieuprawnione znaki drogowe.

      Nic dziwnego, że wierzący w niepodważalny autorytet wyżej wymienionych, przypisują wszelkie zło obowiązującemu od dwóch dekad prawu, prostemu i uniwersalnemu, zgodnemu z prawem europejskim, czyli Konwencją o ruchu oraz o znakach drogowych wraz z porozumieniami europejskimi.

      Usuń
  20. Panie Ryszardzie, a może odniósłby się Pan do tego ronda i odpowiedzi policji, word i szkół jazdy? Link https://www.wykop.pl/wpis/60739715/trzeci-i-ostatni-wpis-na-temat-pewnego-ronda-w-pil/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ihaaa - Link do tej sprawy podesłał wcześniej @Ewok Endor i z @DrzewoRMT mówimy właśnie o tym rondzie (Jana Pawła II) w Pile. Wbrew Policji i WORD pierwszeństwo ma pojazd zielony, bowiem na elementarnym skrzyżowaniu równorzędnym (dwie drogi z pierwszeństwem) typu T, na tym rondzie o kierunkowej organizacji ruchu, jest nadjeżdżającym z prawej strony.

      Usuń
    2. Rzeczywiście, później zauważyłem wcześniejsze zgłoszenia, więc przepraszam za zamieszane, ale cieszę się, że potwierdził Pan moje stanowisko, które jest niezgodne z stanowiskiem policji i word. Swoją drogą to straszne, że policja po raz kolejny wykazuje się niekompetencją.

      Usuń
    3. @ihaaa - Teraz wielu odpuszcza policjantom także z powodu braku wiedzy, co jest wynikiem wadliwego szkolenia pod dyktando niedouczonych egzaminatorów, albo dla świętego spokoju. Ciekawe jak to będzie wyglądało po drastycznym podniesieniu wysokości grzywien, także zasądzanych przez sądy?

      Usuń
  21. A czy nieprzyjęcie mandatu przez kierowcę zielonego auta z obrazka coś by zmieniło? Mam ku temu poważne wątpliwości. Jest szansa, że trafi się sędzia, który zechce się pochylić nad problemem, chociażby z ciekawości bo sam jest kierowcą. A co powie ewentualny biegły? Raczej to co Word i Policja bo jest z ichniej szkoły. A sędziemu, któremu zazwyczaj zależy na szybkim załatwieniu sprawy uzna pewnie rację biegłego. Pewnie stwierdzi, że teoria o skrzyżowaniu równorzędnym wewnątrz ronda jest niepoważna. Pewnie sam sędzia byl uczony, że rondo to jedno skrzyżowanie. I raczej nie będzie rozumiał, że nie ma tu ruchu okrężnego mimo znaku V-12.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @markwiat - Czymś innym jest wykroczenie i mandat max 500 zł, a czymś innym wypadek i np. śmierć motocyklisty. Tu opisałem jak wmawianie kierowcom, że na każdym rondzie wolno wyprzedzać, bo każde rondo to skrzyżowanie o ruchu okrężnym - https://mrerdek1.blogspot.com/2015/06/34-smierc-na-rondzie-kto-zawini.html.

      Przy wypadku nie ma się wyboru i rozterek czy lepiej zapłacić mandat i mieć święty spokój czy iść na kilka lat na wojnę do sądu. Każdy wypadek to zagrożenie karą więzienia, często li tylko z winy tych którzy wadliwie uczą i egzaminują oraz znakują drogi z głową w PRL i prawie wzorowanym na radzieckim.

      Na szczęście nie wszyscy są analfabetami drogowymi i coraz więcej jest takich, którzy potrafią samodzielnie myśleć, chociaż skażenie umysłów przez lata panoszenia się ekspertów rodem z WORD nadal odbija swoje piętno na wszystkich. Niestety samodzielne myślenie i chęć pogłębiania swojej wiedzy to w ostatnich czasach towar deficytowy, bo przecież wszyscy są doskonałymi znawcami zasad ruchu, a poza tym wujek Google wie wszystko i w razie czego podpowie. Problem w tym, że ma on mętlik w "głowie", a na podpowiedzi bywa zwykle za późno.

      Czy kilkanaście lat temu przyszło do głowy komuś kwestionować wiedzę policjantów lub egzaminatorów? Są jednak odważni, zdecydowani, potrafiący samodzielnie myśleć i z pokorą słuchać uwag i wskazówek właściwych doradców, którzy udowadniają, że można z nimi wygrać w sądzie.

      Na razie policjanci i egzaminatorzy WORD oraz wywodzący się z tego środowiska biegli czują się na tyle mocno, że lekceważą prawomocne wyroki i sędziów, ale świadomość społeczeństwa rośnie i mam nadzieję, że będzie im coraz trudniej ogłupiać polskich kierowców, równocześnie zapewniając o swoim oddaniu dla sprawy poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach.

      Usuń
    2. @MrErdek1 panie Ryszardzie, ludzie wierzą w te autorytety i w ich święte słowa, a to się pewnie długo nie zmieni.
      Wczoraj instruktorka odpowiedziała swojemu byłemu uczniowi, że na pierwszeństwie łamanym włącza kierunkowskaz bo skręca w lewo lub w prawo, a to jest zmianą kierunku jazdy. Niestety już nie odpowiedziała na pytanie czy jadąc prostą drogą na której pojawia się zakręt w lewo, a ona pojedzie prosto w "pole" opuszczając drogę to czy włączy prawy Kierunkowskaz. Kiedyś inny instruktor odpowiedział, że nie bo jedzie prosto😂. Tak też odpisują kierowcy, ręce opadają.
      Autor ostatniego artykułu "szkoleniowego" który wpadł mi w oczy, już całkiem popłyną sugerując, że wpływ na użycie kierunkowskazów ma to czy skrzyżowanie na którym jesteśmy jest skrzyżowaniem w myśl przepisów. Oni są tak zapatrzeni w tę swoją wiarę, że nie są nawet w stanie odpowiedzieć na banalne pytania które obnażają ich głupoty. Nie są w stanie wytłumaczyć jak to się dzieje, że ich zekoma zmiana kierunku jazdy w lewo nie wymaga przecięcia na drodze dwukierunkowej osi jezdni ani przeciwnego pasa ruchu czy lini wyznaczających pasy ruchu tej drogi. Pewien jegomość( znany również Panu) próbował mi wmawiać, że to wcale nie są linie krawędziowe pasów ruchu drogi głównej, a linie pomocnicze( nie wiem jak to się fachowo nazywa) jak te malowane na skrzyżowaniach, z główna na wprost, do skrętu w lewo.
      Orka na ugorze ale nie odpuszczam🙂

      Usuń
    3. A może w takiej edukacji pomocne byłyby "dowody", że kraje zachodnie, które również podpisały konwencję wiedeńską uczą inaczej? Może w jakimś francuskim "Jedź bezpiecznie" uczą jechać bez kierunkowskazu drogą z pierwszeństwem łamanym. Może w jakimś niemieckim poradniku wydanym przez ichnie ministerstwo każą włączać kierunkowskaz przy opuszczaniu drogi z pierwszeństwem nawet jak się jedzie prosto. Nie mam pojęcia jak takie materiały znaleźć, ale być może to byłby argument w przekonywaniu innych. Ciężko jest walczyć w internecie z poglądami gloszonymi w telewizji przez byłego dyrektora Wordu.

      Usuń
    4. @DrzewoRMT - Chyba będę musiał jeszcze raz poświęcić czas na próbę wytłumaczenia czym jest zmiana kierunku jazdy. A jeżeli chodzi o linie przerywane, to ten jegomość o którym wspominasz nie rozumie, że to co jest malowane na jezdni nie może być sprzeczne z rozporządzeniem w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Wg rozporządzenia 170/2002 znak P-1 "linia pojedyncza przerywana" zarówno wąska jak i szeroka WYZNACZA na jezdni PASY RUCHU.

      Wg rozporządzenia 220/2003 przeznaczonego dla drogowców znakujących drogi publiczne linia przerywana jest nazwana "linią przerywaną prowadzącą ” stosowaną do znakowania jezdni wzdłuż drogi z pierwszeństwem na skrzyżowaniach. Wąska P-1e służy do oddzielenia pasów ruchu biegnących w tym samym kierunku, a P-1d „szeroka” wyznacza na skrzyżowaniu oś jezdni dwukierunkowej i wyznacza skrajne krawędzie pasów ruchu na tzw. włączeniach jezdni dróg poprzecznych, czyli w miejscach połączenia jezdni drogi podporządkowanej z jezdnią drogi z pierwszeństwem. Jest ona odpowiednikiem linii krawędziowej przerywanej stosowanej poza skrzyżowaniem.

      Usuń
    5. @MrErdek1 można tylko próbować i starać się tłumaczyć, ja też w miarę możliwości staram się to robić, jest to bardzo ciężkie ale komu ja to piszę😉. Zazwyczaj wygląda to tak samo, kilka łapek w górę, a zdecydowana większość to wpisy typu "ale głupoty", zwłaszcza wpisy od instruktorów.
      Wystarczy spojrzeć na komentarze pod takim filmem, który z tego co widzę jest Panu znany
      https://youtu.be/mJbb4pvy7ds
      żeby zobaczyć jak ludzie podchodzą do przedstawianych informacji. Choć tam sytuacja z 8:22 trochę mnie zastanawia.

      Usuń
    6. @markwiat - Dla potrzeb edukacji komunikacyjnej ogółu społeczeństwa przywoływanie zasad ruchu obowiązujących w innych krajach jest zupełnie nieprzydatne. W Polsce obowiązuje polskie prawo, a w nim poza naszym Kodeksem drogowym, także Porozumienia europejskie stanowiące uzupełnienie Konwencji o ruchu drogowym. Ogromny wpływ na nasze prawo w czasach PRL miało prawo drogowe ZSRR, zresztą na wszystkie kraje byłego obozu, i nie tylko, co do dziś utrudnia zrozumienie obecnego prawa.

      Aby w sposób odpowiedziany przeprowadzić taką analizę konieczne jest poznanie litery obowiązującego prawa oraz jego oficjalnej wykładni, z czym jest ogromny kłopot. W Australii, chociaż to nie prawo europejskie lecz mieszanina prawa GB i USA, akurat sprawa zmiany kierunku jazdy jest przedstawiana zgodnie z Konwencją NA RYSUNKU w ich Kodeksie drogowym (art. 45)!!! (http://www5.austlii.edu.au/au/legis/nsw/repealed_reg/arr210/s45.html) Tam jednoznacznie sygnalizuje się zamiar opuszczenia jezdni z jej lewej lub prawej strony, a nie zamiar skrętu z linii prostej w wyniku kręcenia kierownicą. Tu np. strona australijskiego Automobilklubu z animacją, także dotyczącą innego wymysłu polskich "ekspertów", jakim jest pierwszeństwo na zwężeniu bez wyznaczonych znakami pasami ruchu https://www.youtube.com/watch?v=lkNjM4gfV9k .

      Usuń
    7. @DrzewoRMT - Działam licząc na to, że coraz więcej ludzi przestanie pozwalać na to, by ich bezkarnie ogłupiano. Są tacy którym moim blogiem pomogłem wygrać sprawy w sądzie i tacy którym odmówiłem pomocy. To doskonała nauka dla mnie i dla nich. Nie wszyscy jednak godzą się na opis ich spraw. Co do instruktorów OSK to bardzo się rozczarowałem, chociaż są wśród nich tacy, dla których wiedza jest ważniejsza od świętego spokoju. Niestety instruktorzy i ich organizacje to pokorni wobec WORD przedsiębiorcy.

      A co do filmiku, to czerwona ciężarówka nie opuszcza tu jezdni drogi z jej lewej lub prawej strony, bowiem ma tu swoje przedłużenie wprost na jezdni drogi z pierwszeństwem. Lewy kierunkowskaz byłby tu wymagany, gdyby kierujący zamierzał wjechać na jezdnię drogi po lewej stronie drogi z pierwszeństwem.

      Usuń
    8. @MrErdek1 ta świadomość rośnie, powoli wszystko się zmienia i ja też jestem tego przykładem bo sam jeszcze niedawno uważałem, że na łamanym dajemy kierunek, a po łuku już nie trzeba. Więc mnie cieszy to co Pan robi i staram się z tego korzystać.
      Choć już mnie zmęczyło tłumaczenie, że nie jestem Panem Ryszardem🙂

      W kwestii filmu to nie chodzi mi o czerwoną ciężarówkę bo to jest dla mnie jasne bo jest to dla mnie oczywiste, że opuszcza swoją drogę "od czoła". Chodzi mi o kolejne auto które wyjeżdża od dołu i jedzie w podporządkowaną, jednokierunkową lekko w lewo. Ja bym tu jednak użył lewego kierunkowskazu.

      Usuń
    9. @DrzewoRMT - Proszę się przyzwyczaić do tego, że hejterzy usiłują wmówić czytelnikom, że inne poglądy ma tylko jedna osoba. To i tak jest już drugi etap zniechęcania. Pierwszy etap to lekceważący brak reakcji. Trzeci to już oznaki zdenerwowania i bezsilności, obraźliwe oraz poniżające wypowiedzi po to, by zniechęcić innych do wypowiedzi popierających hejtowanego. Gdy to nie daje efektów banuje się niewygodnych, nawet dożywotnio, lub zamyka forum DYSKUSYJNE. Dokładnie tak zrobiono na stronach l-instruktor.pl oraz prawodrogowe.pl, administrowane przez oficynę wydawniczą Grupa IMAGE, wydawcę bubli w postaci książek Zbigniewa Drexlera i nieżyjącego już Henryka Próchniewicza. Ekspertami są tam m.in. byli i obecni egzaminatorzy WORD Warszawa skupieni w założonej przez Grupę IMAGE Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym. Mają swoich ambasadorów, dosłownie, broniących nieuprawnionych wymysłów w całej Polsce. To ta oficyna wydawnicza opanowała cały polski szeroko rozumiany rynek edukacji komunikacyjnej, co jest nadaną prawem kompetencją WORD.

      Co do filmiku. Proszę zwrócić uwagę na to, że biały samochód jedzie w poprzek jezdni drogi z pierwszeństwem na wprost bez zmiany kierunku jazdy. Jest tam tylko jedyna droga w którą tak jadąc można wjechać - to przedłużenie drogi którą jedzie biały samochód. Lewy kierunkowskaz byłby konieczny, gdyby biały samochód zmieniał kierunek jazdy w lewo.

      Usuń
  22. Co do hejtu to raczej sam w sobie mi nie przeszkadza, z wymienionych rzeczy jedynie jeszcze mnie nie blokowano. Zawsze staram się trzymać poziom dyskusji, jedynie nie dałem rady, z czego nie jestem dumny, z tym jednym okazem twierdzącym, że jestem Panem ale po prostu już mu nie odpisuje.

    W przypadku filmu moich wątpliwości nie wzbudza sam fakt, że ta droga podporządkowana odbiega skośnie w lewo tylko to, że dodatkowo jej wjazd jest przesunięty w lewo względem dolnej drogi podporządkowanej.
    A co w sytuacji gdyby ta sąsiednią podporządkowana była w przeciwnym kierunku? Ona jest tak samo odchylona i przesunięta, czy mając do wyboru takie dwie drogi należałoby włączyć prawy lub lewy kierunkowsaz?

    OdpowiedzUsuń

Prawo dotyczące zasad ruchu drogowego ma obowiązek być proste, jednoznaczne i oczywiste, bowiem takim być musi, by wszyscy, niezależnie od wieku i wykształcenia, jednakowo je rozumieli i stosowali w praktyce. Właśnie temu, by tak było, poświęcony jest ten blog.
Blog nie jest forum dyskusyjnym i wszelkie wpisy obrażające autora oraz komentujących nie będą publikowane.
Jeżeli masz wątpliwości, przeczytaj, zastanów się i sam podejmij decyzję, co jest dla Ciebie prawdą, a co fałszem. Pamiętaj, że po uzyskaniu uprawnień do prowadzenia pojazdów, to Ty odpowiadasz za to co czynisz na drodze, nie twój dawny instruktor lub egzaminator, funkcjonariusz lub urzędnik, dziennikarz, autor książki lub bloga.
Zbytnia pewność siebie znika w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Wtedy jest już za późno, by uczyć się na cudzych błędach.